Korespondencja z Londynu: zaostrzone kontrole, ostatnie chwile z LM?
Tegoroczna edycja Ligi Mistrzów przynosi wiele rozczarowań kibicom Kanonierów. Porażki ze wszystkimi grupowymi rywalami znacznie pokrzyżowały plany piłkarzom Arsene’a Wengera na wyjście z grupy. Mecz przeciwko Dinamu Zagrzeb mógł być ostatnim istotnym dla londyńczyków spotkaniem w europejskich pucharach.
Przed Emirates Stadium tuż przed meczem tłum kibiców oczekiwał na wejście
Dwie godziny do meczu W okolicach dzielnicy Highbury warto stawić się wcześniej. Nie chodzi tu oczywiście o podziwianie rozgrzewki, a o kulturę przedmeczowej integracji w pubach. Dwie godziny wcześniej to optymalny czas dla nas i naszego portfela. Bary w promieniu dwóch mil od stadionu zapełniają się na parę godzin przed rozpoczęciem meczu. Knajpy są wręcz zatłoczone, a ochroniarze często wpuszczają do środka pod warunkiem, ze ktoś inny to miejsce opuści.
Gdy już zamówisz piwo, inni kibice rozejdą się na moment, żebyś nie uronił choćby kropli swojego trunku, zanim dołączysz do stolika ze swoimi znajomymi. Każdy ma swoje ulubione miejsce do takich integracji. Faworytem niewątpliwie jest pub ,,The Gunners”. Znajduje się on naprzeciwko pozostałości po starym stadionie Highbury, w odległości około 200 metrów.
Na atrakcyjność tego miejsca z pewnością wpływa muzyka grana na żywo. Przed meczami ligowymi prawie zawsze gości tam zespół Arsenal Away Boyz. Jest to kapela grająca muzykę rozrywkową, chłopaki wykorzystują podkłady znanych piosenek i wstawiają w nie teksty o zawodnikach, kibicach i innych sprawach związanych z klubem. Away Boyz powstali w sezonie 2003/04 i od tego czasu zyskują na popularności.
Sprintem na stadion
Jeśli zastanawialiście się kiedyś, dlaczego przez pierwsze minuty na angielskich stadionach jest dużo wolnych miejsc, odpowiedź tkwi w pubach. Sam opuściłem bar kwadrans przed początkiem spotkania. To co czekało mnie przed wejściem na Emirates Stadium, było dla mnie szokiem. W związku z ostatnimi wydarzeniami jakie miały miejsce w Paryżu, UEFA we współpracy z Arsenalem zaostrzyła kontrolę kibiców udających się na mecz. Ogromne, kilkutysięczne tłumy czekały na możliwość wejścia na teren obiektu. Hymnu UEFA Champions League słuchałem na zewnątrz. Na swoim krzesełku zasiadłem dopiero w 10. minucie meczu.
Liga Mistrzów na boisku, na trybunach niekoniecznie
Anglicy mają własną hierarchię rozgrywek w sezonie. Priorytetem jest liga, drugie miejsce zajmuję Puchar Anglii, ze względu na historię i rangę tego trofeum. Dopiero potem uwagę zwraca się na Ligę Mistrzów. Na pewno nie jest to informacja wyssana z palca. Świadczy o tym sprzedaż biletów. Naprawdę rzadko kiedy zdarza się, aby Arsenal uruchomił otwartą sprzedaż wejściówek. Pierwszeństwo do zakupu mają posiadacze członkostwa (tzw. Membership). W przypadku spotkań Barclays Premier League lub FA Cup klubowicze wykupują całą pojemność stadionu na trzy tygodnie przed spotkaniem. Tym razem na dwa dni przed meczem było sporo wolnych miejsc. Co więcej, kibice z Zagrzebia również nie wykorzystali swojej puli biletów, co spowodowało, że 2/3 sektora gości było przeznaczone dla kibiców gospodarzy. Na trybunach zasiadło niecałe 59 tysięcy osób. Jest to lekki wyjątek od normy, ponieważ podczas rozgrywek ligowych zawsze jest komplet widzów (60,2 tys.).
Bramki strzelone przez
Sancheza i
Ozila nakręcały kibiców do śpiewania i głośnych braw dla bohaterów widowiska. Zwycięstwo piłkarzy z Londynu wydawało się pewne na długo przed końcem meczu, dlatego widzowie opuszczali stadion już w 85. minucie. Po ostatnim gwizdku sędziego trybuny opustoszały w moment.
Ciągle w grze
Ogromne tłumy wychodzące ze stadionu sparaliżowały ruch. Z okolic The Emirates wydostałem się po około 40 minutach. Jednak żeby nie stać bezczynnie w korkach do metra, można udać się na bok w okolice pomnika
Tony’ego Adamsa. Tam popularny Robbie z ArsenalFanTV nagrywa pomeczowe rozmowy z kibicami. Wielu z przepytywanych potwierdziło, że Arsenal był drużyną lepszą i w końcu zagrał na miarę swoich możliwości. Niektórzy fani deklarowali przed kamerą klubowej telewizji, że są pewni awansu. O wszystkim zadecyduje ostatni mecz w Pireusie. Kibice The Gunners wierzą, że na wiosnę ich drużyna będzie grać w fazie pucharowej UEFA Champions League.
Z Londynu,
Mateusz Michałowski