Kontrowersyjna wypowiedź Lovrena
Reprezentacja Rosji z powodu rozpoczęcia wojny w Ukrainie została wykluczona z baraży o grę na mistrzostwach świata w Katarze. Pomimo tego, że jest to decyzja popierana przez wielu fanów futbolu, to jednak są też i tacy, którzy nie do końca się z tym zgadzają. Do tego drugiego (nieszczęsnego) grona wlicza się na pewno chorwacki obrońca Dejan Lovren, który jest zawodnikiem podstawowego składu Chorwatów, którzy występują na trwającym aktualnie mundialu.
”Oczywiście przykro mi, że moi rosyjscy przyjaciele nie są na mundialu. Zawsze mówiłem, że sport i polityka nie powinny iść razem. Oczywiście reprezentacja Rosji to wielki zespół. Szkoda, że chłopaków nie ma w Katarze” – to jedna z ostatnich wypowiedzi chorwackiego stopera, która jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych przez wielu internautów.
Przypomnijmy, że Lovren od 1 sierpnia 2020 roku jest zawodnikiem rosyjskiego Zenita Sankt Petersburg. W barwach tego klubu rozegrał już 63 spotkania, w których na swoim koncie zanotował łącznie trzy gole i cztery asysty. Jest jedną z najważniejszych postaci tej drużyny i ma z nią ważny prawie jeszcze 2,5-letni kontrakt. Jednakże sytuacja polityczna na świecie od 24 lutego tego roku uległa znaczącej zmianie, po tym jak Rosja wytoczyła wojnę Ukrainie. Rosja od tego czasu została wykluczona z wielu zawodów i organizacji, a piłkarze grający w lidze rosyjskiej dostali od UEFA możliwość gry w innej lidze na zasadzie rocznego wypożyczenia. Z tej okazji nie skorzystał jednak Lovren, który argumentował tę decyzję w rozmowie z rosyjską Match TV:
– Rozmawiałem z Aleksandrem Miedwiediewem [prezes Zenitu – przyp. red.] i zapewniłem go, że zostaję w drużynie. Podpisałem z klubem trzyletni kontrakt i zamierzam go wypełnić. Ogólna sytuacja jest bardzo trudna, także dla mnie. Wywierana jest na mnie duża presja. Niektórzy chcą, żebym stąd odszedł. Nie podoba mi się to, bo wszystko, co dzisiaj się dzieje, nie jest ani moją winą, ani winą Zenitu. Nie mam nic przeciwko Rosji. Zostałem tu dobrze przyjęty i mam tu dobrych przyjaciół – dodał Lovren.
Zestawiając tę wypowiedź ze słowami o smutku z powodu braku obecności „rosyjskich przyjaciół” na mundialu wyłania nam się obraz Dejana Lovrena, który nie ma świadomości o sytuacji, jaka panuje aktualnie w Ukrainie. Albo ją ma, ale nie rusza go ta sprawa. Gdzie 10 milionów ludzi jest bez prądu, musi radzić sobie z mroźną pogodą. W dodatku rakiety wystrzeliwane przez Rosjan codziennie niszczą ukraińską infrastrukturę i zabijają niewinnych ludzi. Dla Lovrena jest to polityka, która nie powinna iść w parze ze sportem. Powtórzmy – śmierć niewinnych ludzi to jeden z elementów polityki według chorwackiego stopera. Jest to bardzo kontrowersyjna wypowiedź.
W Chorwacji długo zastanawiano się czy powołać Lovrena na mundial, choć wciąż gra w lidze rosyjskiej. Ostatecznie trener Zlatko Dalić zdecydował się na uwzględnienie go w składzie, a Lovren w pierwszych dwóch meczach rozegrał komplet 180 minut. Nic więc pozostanie w Rosji nie zmieniło – ani w kontekście gry w kadrze, ani w postrzeganiu sytuacji geopolitycznej na świecie przez 33-letniego zawodnika.
Jeśli piłkarz, który nie ma skrupułów do grania w Rosji, zarabiania sporych pieniędzy, mówi że brakuje mu Rosjan na mundialu, to można tylko załamać ręce. W sytuacji, w której ginie tysiące niewinnych ludzi, a codziennie ukraińskie miasta są atakowane przez rosyjskie rakiety. Nie wiem czy Dejanowi Lovrenowi brakuje empatii, czy zrozumienia sytuacji panującej na świecie, ale są to na pewno słowa, które są wodą na młyn dla rosyjskiej propagandy. A w dodatku mogą zmieniać postrzeganie go jako człowieka, a nawet jako piłkarza wśród piłkarskich kibiców na całym świecie. Można tu użyć słynnego cytatu Marka Twaina: „Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości„. Szkoda więc, że Lovren zdecydował się na inną możliwość.
kczu/PiłkaNożna.pl