Koniec świetnej serii Puszczy. Cracovia pokonała „Żubry”
Zakończyła się seria czternastu domowych meczów Puszczy Niepołomice bez porażki z rzędu. Cracovia przy Kałuży ograła podopiecznych Tomasza Tułacza 2:1.
Filip Trokielewicz
FOT. JACEK STANISLAWEK / 400mm.pl
Spotkanie Puszczy z Cracovią było potyczką zespołów, które procentowo mają najmniejsze średnie posiadanie piłki w Ekstraklasie. „Pasy” i podopieczni Tomasza Tułacza bazują przede wszystkim na fazach przejściowych, a także stałych fragmentach gry.
Jako pierwsze do głosu doszły „Żubry”. Niepołomiczanie szybko, bowiem już w 6. minucie, objęli prowadzenie po składnej akcji. Ładnym zagraniem popisał się Jin-Hyun Lee, a Konrad Stępień przypadkowo, po tym jak odbiła się od niego futbolówka, dograł do Michaila Kosidisa, który technicznym strzałem przy lewym słupku pokonał Heinricha Ravasa.
Ale potem kontrolę nad przebiegiem boiskowych wydarzeń przejęła Cracovia. Zawodnicy Dawida Kroczka częściej mieli futbolówkę przy nodze. Przyzwoicie funkcjonowała przede wszystkim prawa strona Cracovii. Aktywny był Otar Kakabadze, kilkukrotnie niezłe otwierające podania posyłał Jakub Jugas. Z kolei na lewej stronie sporo problemów gospodarzom sprawiał Filip Rózga. Coraz śmielej na ekstraklasowych murawach poczyna sobie także Ajdin Hasić, który tego lata trafił do Grodu Kraka. 22-letni Bośniak cechuje się naprawdę dobrymi umiejętnościami technicznymi, potrafi zwieść przeciwnika balansem ciała, często szuka otwierających dograń do partnerów.
Cracovia wyrównała w 15. minucie. Ajdin Hasić świetnie dośrodkował z rzutu rożnego na głowę Virgila Ghity, a Kewin Komar nie zdołał interweniować.
„Pasy” miały optyczną przewagę, a Puszcza ograniczała się przede wszystkim do kontrataków. Niepołomiczanie przespali drugą odsłonę sobotniej rywalizacji. Zespół z Kałuży prowadzenie objął w 67. minucie, kiedy Otar Kakabadze popisał się kapitalnym uderzeniem z ostrego kąta.
Na trzynaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry sytuacja „Żubrów” jeszcze się pogorszyła – drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Artur Craciun.
To był kolejny naprawdę dobry występ Cracovii. Krakowianie z optymizmem spoglądać mogą w przyszłość – do tej pory punktują na poziomie ścisłej czołówki ligi.