Nie milkną echa afery w Lublinie. Co będzie z Goncalo Feio? Głos na konferencji prasowej zabrał właściciel klubu Zbigniew Jakubas.
Przypomnijmy, do eskalacji konfliktu między Goncalo Feio a Pawłem Tomczykiem doszło po niedzielnym meczu z GKS-em Jastrzębie, kiedy to trener Motoru Lublin obraził rzeczniczkę prasową klubu Paulinę Maciążek i uderzył prezesa plastikowym pudełkiem na dokumenty, tym samym rozcinając mu łuk brwiowy.
Wydawać by się mogło, że po takiej aferze Portugalczykowi nie pozostaje nic innego jak spakować się i opuścić szeregi drugoligowego zespołu. Tak się jednak nie stanie.
– „Będziemy współpracować z trenerem Feio do końca rundy. Potem będziemy się starali dalej pracować. Jeżeli z tym człowiekiem mi się nie powiedzie, to jest koniec mojego pobytu w Motorze. Do momentu, gdy będzie trener Feio, to ja też. Jeśli trenera mnie będzie, to odejdę z Motoru” – oświadczył na konferencji prasowej Zbigniew Jakubas.
Główny akcjonariusz klubu starał się usprawiedliwić agresywne zachowanie Portugalczyka. – „Moim zdaniem ta sytuacja jest efektem przemęczenia. Trener Feio pracuje po 20 godzin. W takiej sytuacji człowiek jest wybuchowy, pewnych rzeczy nie wytrzymuje. Ambicja, presja – to wszystko razem spowodowało ten wybuch” – tłumaczył.
Jakubas nie szczędził komplementów pod adresem Feio. – „Megakompetentny, tytan pracy. Emocjonalnie wiedziałem, że z tym trenerem jesteśmy w stanie dojść daleko. Mogę się o nim wypowiadać w samych superlatywach” – wymieniał. Jednocześnie w ciepłych słowach wypowiedział się o Pawle Tomczyku.
– „Nie róbmy z prezesa Tomczyka jakiegoś „czarnego luda”. To człowiek, który się starał, wkładał serce. To, że klub ma odpowiednie warunki finansowe, to jego zasługa. Jest człowiekiem etycznym. Jego działania zawsze były „promotorowe”. Chciał, by klub poszedł do przodu. Za moje pieniądze stworzyliśmy warunki, jakich w II lidze nie ma nikt. W I lidze – też nie wszyscy. Nie grillujcie Tomczyka. Nie zasłużył na to. Po tym, co się zdarzyło, jest psychicznie zdołowany. Doceńmy to co zrobił” – dodał.
Ponadto biznesmen szeroko opowiadał o swoich inwestycjach w klub, rozwoju jego bazy treningowej oraz związanych z tym problemach. W Motor, jak sam przyznał, zainwestował 11,8 mln złotych. Na Lubelską Akademią Futbolu – 25 mln złotych.
– „Na Motor wykładam pieniądze i serce. Relacje międzyludzkie są dla mnie najważniejsze. Nie pracuję już dla pieniędzy. To, co robię dla Lublina, to mój rewanż za to, że przez 20 lat deptałem po jego ulicach. Robię społeczny projekt – podkreślił Jakubas.