Kolejny krok w stronę normalności
Pandemia wywróciła futbol do góry nogami. Turnieje były odwoływane, mecze przekładane, zasady zmieniane, a terminarze ponapinane do granic możliwości. Powoli wraca jednak normalność. Wraz z nią kroczy tradycyjna forma organizacji zmagań o Puchar Anglii.
Wembley jest areną finałów Pucharu Anglii. (fot. Łukasz Skwiot)
FA Cup, bo tak brzmi jego oryginalna nazwa, to najstarsze rozgrywki krajowe w historii futbolu. Pierwsza edycja odbyła się w 1950 roku. Dokładnie 150 lat temu. Kultowe na Wyspach zmagania przetrwały wiele. Wojny, przemiany dyscypliny, wreszcie pandemię. Ta ostatnia nieco je jednak zreformowała.
W zeszłym sezonie zrezygnowano bowiem z rozgrywania powtórek meczów od czwartej rundy w górę, które kończą się remisem. W terminarzu zwyczajnie nie było miejsca na dodatkowe, wcześniej nieplanowane spotkania. Zamiast nich o rezultatach decydowały dogrywki, a w razie potrzeby także rzuty karne.
W przyszłych rozgrywkach się to zmieni. Organizator poinformował, że także w tym aspekcie futbol wraca do normalności. W kolejnej edycji Pucharu Anglii od czwartej rundy w górę – nie licząc naturalnie finału – obowiązywać będzie konieczność powtórek spotkań, które kończą się remisem. To szczególnie dobra informacja dla klubów z niższych poziomów rozgrywkowych, które zyskają dzięki temu szansę zarobienia więcej pieniędzy z tytułu rywalizacji z potentatami.
W zeszłym sezonie po Puchar Anglii sięgnęło Leicester City. W finale Lisy pokonały Chelsea po zjawiskowym uderzeniu z dystansu autorstwa Youriego Tielemansa.
sar, PiłkaNożna.pl