Kolejna utrata punktów Realu!
To nie było udane popołudnie dla piłkarzy Realu Madryt. Podopieczni trenera Carlo Ancelottiego zagrali słabe zawody i przegrali na wyjeździe z Mallorcą 0:1 po samobójczej bramce Nacho. To dobra wiadomość dla zawodników Barcelony, którzy mają okazję zwiększyć przewagę w tabeli nad mistrzami Hiszpanii.
Mistrzowie Hiszpanii, którzy muszą nadrabiać straty do liderującej w tabeli La Ligi Barcelony, nie weszli dobrze w to spotkanie. Tego nie można powiedzieć z kolei o gospodarzach, którzy rozpoczęli ten mecz udanie. Piłkarze Mallorci walczyli o przejęcie inicjatywy w środku pola i starali się zaskoczyć zespół z Madrytu. To udało się w 13. minucie rywalizacji, kiedy to Mallorca objęła prowadzenie w tym spotkaniu. Dani Rodriguez dośrodkował z lewej strony boiska w pole karne, gdzie do piłki doszedł Vedat Muriqi, który uderzeniem głową przelobował Andrija Łunina. Po analizie powtórek okazało się jednak, że było to trafienie samobójcze stopera Królewskich – Nacho.
Królewscy po stracie gola od razu przejęli inicjatywę i zepchnęli gospodarzy do defensywy, ale nie przekładało się to na liczne okazje na doprowadzenie do remisu. Mistrzowie Hiszpanii nie mieli pomysłu na sforsowanie dobrze ustawionej defensywy Mallorci, przez co jedynie było ich stać na niecelne uderzenia zza pola karnego. W dodatku w pierwszej połowie spotkania żółtą kartkę złapał jeden ze skrzydłowych Realu – Vinicius Junior, przez co Brazylijczyk nie wystąpi w kolejnym spotkaniu madryckiej drużyny w La Lidze. W pierwszej części gry w niedzielne popołudnie był bezradny, tak samo jak cały zespół wicelidera La Ligi i pachniało nam sporą sensacją w tej rywalizacji.
W pierwszym kwadransie gry w drugiej połowie spotkania Królewscy mieli świetną okazję na to, aby doprowadzić do remisu. Bramkarz gospodarzy – Predrag Rajković w 57. minucie rywalizacji faulował w polu karnym Viniciusa i sędzia po konsultacji z wozem VAR podyktował rzut karny dla gości. Mistrzowie Hiszpanii jednak nie wykorzystali tej sytuacji, gdyż dobrze spisujący się w ostatnich meczach Marco Asensio uderzył zbyt lekko, przez co Rajković nie miał problemów z interwencją strzału Hiszpana.
Piłkarze Realu do końca spotkania walczyli o doprowadzenie do remisu, ale nie potrafili zmusić Rajkovicia do wymagającej interwencji. Całkowite okrycie się mogło mistrzom Hiszpanii przynieść niemałe kłopoty, gdyż gospodarze nieraz wychodzili z groźnymi kontrami i tylko brak dokładności w ostatnich podaniach sprawiał, że z tego nie powstało żadne realne zagrożenie pod bramką Łunina. W 87. minucie rywalizacji świetną okazję z kilku metrów miał Mariano Diaz, ale rezerwowy napastnik madryckiej drużyny uderzył nad bramką. Pod koniec spotkania w doliczonym czasie gry swoją szansę miał jeszcze Antonio Rudiger, ale niemiecki stoper uderzył piłkę głową tuż obok bramki i nie zdołał odmienić losów spotkania.
W drugiej połowie mieliśmy sporo walki pomiędzy zawodnikami obu drużyn, przez co sędzia rozdawał dosyć sporo żółtych kartek (łącznie dziesięć w całym meczu). W grze Królewskich był widoczny przede wszystkim brak Karima Benzemy, gdyż Real nie miał w niedzielne popołudnie napastnika, który byłby w stanie wypracować sobie sytuację bramkową i ją umiejętnie wykończyć. Efekt tego jest taki, że mistrzowie Hiszpanii zanotowali trzecią ligową porażkę w tym sezonie, a obrona mistrzowskiego tytułu jest coraz trudniejszym zadaniem. W przypadku wieczornej wygranej Barcelony z Sevillą, piłkarze Dumy Katalonii zwiększą przewagę w tabeli nad zespołem z Madrytu już do ośmiu punktów.
kczu/PiłkaNożna.pl