Przejdź do treści
Kolejna uczta w Premier League

Ligi w Europie Premier League

Kolejna uczta w Premier League

4 kwietnia 2015 roku. Oto data ostatniego starcia Arsenalu z Liverpoolem, z którego zwycięsko wyszli Kanonierzy. Szlagier 36. kolejki Premier League to ich szansa na przełamanie ponad pięcioletniej niemocy w potyczkach z The Reds.



Czy Sadio Mane zdobędzie bramkę w starciu z Arsenalem? (fot. Reuters)

 

Spotkanie na Emirates Stadium odbędzie się mniej więcej na półmetku czterodniowego maratonu angielskiej ekstraklasy, jakim jawi się następna seria gier – w środę. Start zmagań zaplanowano na wtorkowy wieczór.

ŚRODA NA EMIRATES STADIUM

– To ogromny cios, zawodnicy są zawiedzeni. Widzieliście wysiłek, jaki włożyli w swój występ. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo, taki był nasz plan na mecz. Przełknięcie goryczy porażki zajmie nam kilka dni, ponieważ wiemy, ile znaczy to dla naszych fanów – przyznał po niedzielnych derbach północnego Londynu Mikel Arteta. Jego zespół zagrał niezłe spotkanie, ale punktów z Tottenham Hotspur Stadium nie wywiózł. Czasu na lizanie ran jednak nie ma.

W środę na Emirates Stadium zawita Liverpool. Również niepocieszony rezultatem poprzedniego meczu (remis z Burnley), podrażniony i zmotywowany. Juergen Klopp nie tak wyobrażał sobie finisz arcy-udanego, wyjątkowego sezonu. Miało być święto i kolejny pokaz siły. Na razie są dwa zwycięstwa na przestrzeni czterech kolejek od chwili przypieczętowania tytułu mistrzowskiego.

Jego vis-a-vis chciałby mieć takie „problemy”. Sam znajduje się w o wiele trudniejszym położeniu, które stawia udział Arsenalu w europejskich pucharach pod dużym znakiem zapytania. Napięcie zwiększa fakt, iż mogło, a może nawet powinno, być zgoła inaczej. Gdyby tylko Kanonierzy potrafili bronić uzyskanych przewag. Ostatni mecz z Kogutami był tylko kolejnym przykładem niemocy w tym aspekcie. Licznik punktów, które londyńczycy „stracili” z pozycji prowadzącego w poszczególnych występach, zatrzymał się na 21. Tylko West Ham jest w tej statystyce gorszy (24).

 


 

Ewentualna porażka z The Reds może niemal doszczętnie pogrzebać arsenalową nadzieję na podróże po Starym Kontynencie w przyszłych rozgrywkach. Jeśli chodzi o ścieżkę ligową, nie wszystko zależy jednak od Pierre’a-Emericka Aubameyanga i spółki. We wcześniejszych środowych spotkaniach zagrają ich konkurenci do uzyskania biletów i paszportów ze stemplem UEFA. Wolverhampton zmierzy się z Burnley, a Tottenham sprawdzi dyspozycję Newcastle. Poza tym Manchester City podejmie Bournemouth.

CZWARTEK NA KING POWER STADIUM

Rywalizacja o prawo do gry w zmaganiach organizowanych przez UEFA będzie kontynuowana w czwartek. Leicester sprawdzi się na tle Sheffield United, a Manchester United postara się ograć Crystal Palace. W tle Everton stanie w szranki z Aston Villą, zaś Southampton zmierzy się z Brighton.

Najciekawiej zapowiada się pierwsze z wyżej wymienionych spotkań. Stawką dla gospodarzy jest być albo nie być w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Goście zagrają o umocnienie się (stan przed rozpoczęciem 36. kolejki) na pozycji, która może dać awans do Ligi Europy. W znacznie lepszych nastrojach i formie są podopieczni Chrisa Wildera. The Blades nie przegrali żadnego z poprzednich czterech meczów, pokonując Tottenham, Wolverhampton oraz Chelsea, a także remisując z Burnley. Mimo bardzo wymagającego terminarza i nieudanego wznowienia rozgrywek, utrzymali realną szansę na bezprecedensowy sukces.

Lisy prezentują się znacznie słabiej. Z sześciu meczów ligowych po powrocie z izolacji wygrali tylko jeden. Ostatnio ulegli walczącemu o utrzymanie Bournemouth, choć powinni byli zamknąć rywalizację po pierwszej połowie. Brendan Rodgers od tygodni mówi o tym, że Liga Mistrzów nie stanowi dla jego piłkarzy rozproszenia. A jednak coś w obozie Leicester nie pozwala zespołowi nawiązać do skrajnie udanych, początkowych miesięcy sezonu.

PIĄTEK NA LONDON STADIUM

36. serię gier zamknie potyczka West Hamu z Watfordem. Obie strony nadal drżą o byt w elicie. Ich przewaga nad strefą spadkową wynosi trzy punkty. Sporo, biorąc pod uwagę ilość kolejek do końca rozgrywek. Mało, patrząc na ostatnie poczynania Bournemouth.

Obie drużyny mają swojego asa w rękawie. Napastnika, na którego mogą liczyć. Jeśli chodzi o gospodarzy, jest to naturalnie Michail Antonio, który w poprzednim występie zdobył cztery bramki. Jest dziewiątym graczem w dziejach, któremu udało się to w wyjazdowym meczu na poziomie Premier League. Pierwszym reprezentującym barwy Młotów, który skompletował ligowego hat-tricka poza stolicą od 1987 roku.

 


 

W przypadku gości, mowa o Troyu Deeneyu. W starciu z Newcastle Anglik zaliczył dublet. Wykorzystał dwa rzuty karne i poprowadził Szerszenie do triumfu. W meczu z West Hamem ekipa z Vicarage Road musi zrobić wszystko, by wygrać. Potem czekają ją potyczki z Manchesterem City i Arsenalem. A w nich sama dyspozycja strzelecka kapitana może nie wystarczyć. Inna sprawa, że pojedynek z Łukaszem Fabiańskim do łatwych również należeć nie będzie.

***

Chelsea – Norwich
Typ PN: 1

Burnley – Wolverhampton
Typ PN: X

Manchester City – Bournemouth
Typ PN: 1

Newcastle – Tottenham
Typ PN: 2

Arsenal – Liverpool
Typ PN: 2

Everton – Aston Villa
Typ PN: X

Leicester – Sheffield United
Typ PN: 2

Crystal Palace – Manchester United
Typ PN: 2

Southampton – Brighton
Typ PN: 1

West Ham – Watford
Typ PN: X

Maciej Sarosiek

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024