Dzisiejszy dzień na mistrzostwach świata przynosi same niespodzianki! Najpierw nieoczekiwanie wygrała Kostaryka, a teraz dołączyło do niej Maroko. „Lwy Atlasu” pokonały Belgię.
Jeśli spotkanie Belgii z Marokiem oglądało się z perspektywy widza postronnego, w większości przypadków kciuki trzymało się za ekipę z Afryki. Marokańczycy byli o wiele bardziej groźni pod bramką rywala, nie przestraszyli się zawodników Roberto Martineza i odważni poczynali sobie pod ich bramką. Może nie byli stroną przeważającą, ale umiejętnie się bronili, zagrażając Belgom głównie ze stałych fragmentów gry,
Podopieczni Walida Regraguiego pierwszy raz trafili do siatki w doliczonym czasie pierwszej połowy. Gol Hakima Ziyecha nie został jednak uznany ze względu na pozycję spaloną jednego z kolegów piłkarza Chelsea. Marokańczycy jednak się nie poddali i wyprowadzili zabójczy cios na kilkanaście minut przed końcem spotkania. W podobnej sytuacji został pokonany Thibaut Courtois, a piłkę do belgijskiej bramki skierował Abdelhamid Sabiri. Podopieczni Roberto Martineza starali się w końcówce wyrównać, ale ostatnie słowo znów należało do „Lwów Atlasu”. W doliczonym czasie gry gola na 2:0 strzelił Zakaria Aboukhlal.
Maroko plasuje się na 1. miejscu w tabeli z dorobkiem czterech punktów. Belgowie są drudzy, lecz mogą zostać wyprzedzeni przez Chorwatów lub Kanadyjczyków.
jkow, PiłkaNożna.pl