Karol Linetty strzelił gola i dorzucił asystę
To był dzień Karola Linettego. Pomocnik Sampdorii Genua poprowadził swój zespół do ważnego zwycięstwa nad Brescią (5:1). Polski pomocnik strzelił gola i zapisał na swoim koncie asystę.
Karol Linetty rozegrał świetny mecz we Włoszech (fot. Reuters)
Trwający sezon dla piłkarzy i kibiców Sampdorii jest wyjątkowo rozczarowujący. Zespół Claudio Ranieriego przez długi czas zajmował miejsce w strefie spadkowej i chociaż udało się w końcu z niej wydostać, to nie ulega wątpliwości, że Sampa będzie walczyć o zachowanie ligowego bytu do samego końca.
Jeśli jednak w Genui liczą na utrzymanie, to takie mecze jak domowe starcie z Brescią po prostu muszą wygrywać. Gospodarze wyszli na boisko bojowo nastawieni, myśląc wyłącznie o trzech punktach, ale ich zapał został ostudzony po zaledwie dwunastu minutach, kiedy to gola dla przyjezdnych zdobył Jhon Chancellor, który po dobrze rozegranym rzucie rożnym głową skierował futbolówkę do siatki.
Stracona bramka podcięła nieco skrzydła piłkarzom Sampdorii, jednak jeszcze w pierwszej połowie udało się im odpowiedzieć. W roli głównej wystąpił Karol Linetty. Reprezentant Polski po zbyt krótkim wybiciu rywala, przyjął sobie piłkę na klatkę piersiową i momentalnie zdecydował się na strzał. Jak się okazało, przymierzył idealnie, a piłka tuż przy słupku wpadła do bramki.
Gospodarze poczuli wiatr w plecy i w doliczonym czasie pierwszej części gry byli już na prowadzeniu. Linetty ponownie dał o sobie znać, ponieważ to właśnie po jego podaniu gola dla Sampdorii strzelił Jakub Jankto.
Po zmianie stron Sampdoria poszła za ciosem. W 69. minucie jeden z obrońców gości zagrał piłkę ręką w polu karnym i sędzia musiał wskazać na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Fabio Quagliarella i można było już wtedy postawić tezę, że Sampa nie wypuści zwycięstwa z rąk.
To jednak wciąż nie był koniec strzelania w Genui. Na niespełna kwadrans przed końcem zawodów na 4:1 podwyższył Gianluca Caprari i pewne zwycięstwo drużyny Ranieriego stało się faktem. Żeby jednak było ono jeszcze bardziej przekonujące, to już w doliczonym czasie gry dublet ustrzelił Quagliarella.
Wspomniany Karol Linetty przebywał na boisku od pierwszej do ostatniej minuty, a tuż przed końcem spotkania z boiska zszedł inny reprezentant Polski w składzie Sampdorii – Bartosz Bereszyński.
***
Co działo się na innych włoskich stadionach w równolegle rozegranych meczach? Fiorentina z Bartłomiejem Drągowski w składzie pokonała na swoim terenie SPAL (1:0) Thiago Cionka. Obaj piłkarze spędzili na boisku po 90 minut. Poczynania kolegów z wysokości ławki rezerwowych oglądał z kolei Szymon Żurkowski.
Jeśli zaś chodzi o starcie Torino z Bologną, to górą byli gospodarze, którzy po trafieniu Alejandro Berenguer zdołali dopisać na swoje konto trzy punkty (1:0). W bramce gości zagrał reprezentant Polski – Łukasz Skorupski.
gar, PiłkaNożna.pl