Sympatycy ekipy z Goodison Park wyrażali sprzeciw na długo przed tym, jak Benitez podpisał kontrakt. Robili to za pośrednictwem mediów społecznościowych, a potem banerów. Jeden z nich zawisł w okolicach domu trenera. Jego treść brzmiała: „Wiemy, gdzie mieszkasz. Nie podpisuj”. Sprawą zajęła się lokalna policja.
Hiszpan nie zniechęcił się do podjęcia nowej pracy. Nie ma tego zresztą w zwyczaju. W środę podpisał trzyletnią umowę z Evertonem.
Benitez jest jednym z najodważniejszych trenerów w historii Premier League. Przejął Chelsea, choć jej kibice od początku byli mu przeciwni. Przejął Newcastle, choć to było bliskie spadku, a w dodatku ma Ashleya. Teraz przejął Everton, choć jego kibice pałają do niego nienawiścią.
— Maciej Sarosiek (@sarosiek_m) June 30, 2021
Dziś głos na temat kontrowersji wokół zatrudnienia byłego szkoleniowca Liverpoolu zabrał Seamus Coleman. – Każdy klub ma kibiców, którzy w jakiś sposób przekraczają granicę. Niektóre banery nie były idealne, ale sądzę, że odpowiedzialna była za nie mała mniejszość. Nie wiemy, ile lat mają ci ludzie i w jaki sposób związani są z klubem. Kiedy dochodzi do takich wydarzeń, stają się one dużymi wiadomościami, ale tak naprawdę niewiele wiemy. Czy to mała grupa ludzi? Jedna osoba? Nie wiemy, a wygląda to tak, jakby odpowiedzialni byli za to wszyscy kibice. […] Znam fanów Evertonu i wiem, że kiedy szkoleniowiec podpisuje kontrakt, wspierają go na 100%. Kiedy wejdzie na stadion, będą za nim – powiedział kapitan drużyny w rozmowie z RTE.
Irlandczyk ma zapewne sporo racji. Nie zmienia to jednak faktu, że przed Rafą Benitezem podwójnie trudne zadanie. Będzie musiał osiągnąć dobry wynik sportowy i przekonać do siebie kibiców. Drugie niekoniecznie wyniknie w pierwszego.
sar, PiłkaNożna.pl
Możliwość komentowania została wyłączona.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024
