To było wielkie widowisko na otwarcie 12. kolejki Ekstraklasy w Mielcu! Na Podkarpaciu oglądaliśmy jeden z najlepszych meczów tego sezonu, gdzie Stal Mielec pokonała na własnym stadionie jednego z pretendentów do tytułu mistrza Polski – Pogoń Szczecin 4:2. Znakomity mecz zagrało wielu zawodników Stali, w tym Said Hamulić, który był nie do zatrzymania dla defensywy Portowców w piątkowy wieczór!
Ten mecz mógł rozpocząć się kapitalnie dla Portowców. Już w 2. minucie Sebastian Kowalczyk świetnie wystawił piłkę Kamilowi Grosickiemu, ale strzał Grosika z lewego skrzydła wybronił Bartosz Mrozek. Jednak cztery minuty później lider Pogoni już był skuteczny. Grosicki dostał podanie w kontrze od Pontusa Almqvista i wyszedł zwycięsko w sytuacji sam na sam z Mrozkiem. Zespół z Pomorza Zachodniego znakomicie wszedł w to spotkanie i zasłużenie prowadził.
Jednak gospodarze szybko wzięli się za odrabianie strat. O ile w 10. minucie strzał Adama Ratajczyka został zablokowany, to sześćdziesiąt sekund później mieliśmy i tak wyrównanie. Po rozegraniu rzutu rożnego do piłki przy okolicy linii pola karnego dopadł Fabian Hiszpański i popisał się kapitalnym uderzeniem w prawy górny róg bramki. To pozwalało nam liczyć na jeszcze więcej okazji bramkowych i jeszcze bardziej otwarty mecz w piątkowy wieczór.
Tak jednak nie było, a zamiast tego oglądaliśmy więcej walki w środku pola, a akcja co chwila przenosiła się z jednej bramki pod drugą. Optycznie jednak lepiej wygrali zawodnicy gości, którzy byli częściej przy piłce starali kreować sobie sytuacje, ale z miernym skutkiem. Kolejną okazję wartą odnotowania mieliśmy w 30. minucie rywalizacji. Jednakże wtedy strzał zza pola karnego Leo Borgesa wybronił Mrozek. Na to osiem minut później próbował odpowiedzieć Krystian Getinger, ale uderzenie kapitana Stali z rzutu wolnego trafiło wprost w Dante Stipicę.
Pod koniec pierwszej połowy swoją szansę miał bardzo dobry tego dnia Almqvist, ale jego strzał z lewego skrzydła wybronił Mrozek. Pogoń mogła prowadzić jeszcze przed przerwą, a tak to ich nieskuteczność wykorzystała Stal. W ostatniej akcji pierwszej połowy Maciej Domański dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne, a tam najlepiej odnalazł się Said Hamulić. Holender strzelił swojego piątego gola w tym sezonie i dał gospodarzom prowadzenie do przerwy.
Pogoń mogła wyrównać już tuż po przerwie, ale strzał głową Almqvista z kilku metrów był minimalnie niecelny. Portowcy jednak rozpoczęli drugą połowę bardzo zdeterminowani, aby odmienić losy spotkania. Grali wysokim pressingiem na połowie rywala i starali się grać szybko w ofensywie. Stal jednak też miała swoje szanse, aby podwyższyć prowadzenie. W 52. minucie zza pola karnego strzelał Hiszpański, ale uderzył wysoko nad bramką. Mielczanie rozkręcali się z każdą kolejną minutą. Następne okazje na gola mieli Hamulić czy Getinger, ale w bramce bardzo dobrze spisywał się Stipica.
Holender w piątkowy wieczór miał łatwość dochodzenia do okazji bramkowych. W 61. minucie Hamulić uderzał głową po dośrodkowaniu w pole karne Getingera, ale jego próba była niecelna. Parę minut później napastnik Stali przegrał z kolei pojedynek jeden na jednego ze Stipicą. Stal wyglądała lepiej od swoich rywali i dawała swoją grą więcej konkretów. Chwilę później udowodnił to Hamulić, który popisał się perfekcyjnym strzałem w lewy dolny róg bramki. Tym samym główna gwiazda tego starcia zapisała dublet na swoim koncie.
Piłkarze Stali grali koncertowo i wciąż było im mało. Wciąż szukali swoich kolejnych szans, dominowali przeciwnika i prowadzili grę na jego połowie. Wiele jednak zmieniło w przebiegu tego starcia czerwona kartka Arkadiusza Kasperkiewicza po ostrym faulu na Borgesie. Portowcy od razu wrócili do gry i w 82. minucie Vahan Bichakchyan strzelił gola kontaktowego wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem. Pogoń w końcówce spotkania przejęła inicjatywę i starała się doprowadzić do wyrównania.
Jednakże marzenia gości brutalnie zweryfikował Fryderyk Gerbowski. Młodzieżowiec Stali w 88. minucie spotkania strzelił z dystansu w okienko bramki Stipicy i znacząco przybliżył swój zespół do zwycięstwa w tym starciu.
Mielczanie zagrali koncertowe zawody i dzięki bardzo dobrej skuteczności pokonali na własnym stadionie jednego z pretendentów do tytułu. Duża w tym była zasługa Hamulicia, który był nie do zatrzymania dla obrońców Pogoni, którzy zagrali dzisiaj słabe zawody. Portowcy nie grali źle w ofensywie, ale ich problemy w obronie znacząco dzisiaj zostały uwypuklone. To trzeba poprawić, jeśli Portowcy marzą o zdobyciu mistrzostwa Polski w tym sezonie.
kczu/PiłkaNożna.pl