Kapitalna akcja przesądziła o zwycięstwie Lecha
Osłabione Zagłębie Lubin przegrało u siebie 0:1 z Lechem Poznań w 5. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Goście zdobyli trzy punkty po kapitalnej akcji w pierwszej połowie i zostali liderem tabeli.
Maciej Ziółkowski
FOT. PATRYK PINDRAL/400MM.PL
Zagłębie, które po czterech kolejkach uzbierało pięć punktów, przystępowało do sobotniego spotkania z dużymi problemami kadrowych. Poza kadrą meczową znalazło się m.in. dwóch podstawowych zawodników Miedziowych, czyli Tomasz Pieńko (choroba) i Damian Dąbrowski, który naciągnął więzadła w kolanie. Z kolei Lech podchodził do rywalizacji w Lubinie po zdobyciu siedmiu oczek.
Dalsza część artykułu poniżej…
ŚWIETNA AKCJA LECHA
Obie połowy były dość ciekawe. Szanse mieli jedni i drudzy, ale konkretem mogli pochwalić się tylko goście.
Na początku lepiej wyglądali gospodarze. Najpierw Marek Mróz i Mateusz Wdowiak byli zablokowani, potem ten drugi niecelnie uderzył w dogodnej sytuacji.
Potem do głosu zaczął dochodzić Lech. Dwie okazje miał Mikael Ishak, który w pierwszej akcji został przyblokowany, a w drugiej nieczysto trafił w piłkę.
W 19. minucie przewaga Kolejorza przełożyła się na gola. Ali Gholizadeh otrzymał piłkę od Ishaka i świetnie podał prostopadle za linię obrony, do Afonso Sousy, który skutecznie uderzył z 9. metra, z tzw. pierwszej piłki, po interwencji Dominika Hładuna.
Lubinianie próbowali zareagować, wypracowali parę akcji ofensywnych (niecelny strzał Tomasza Makowskiego, złapane uderzenie Patryka Kusztala), ale poznaniacy grali mądrze, kontrolowali przebieg meczu, a w końcówce pierwszej połowy stworzyli kilka szans.
Dalsza część artykułu poniżej…
POTRÓJNA INTERWENCJA MROZKA
Kolejorz mógł mieć wymarzone wejście w drugą połowę. Radosław Murawski dobrze podłączył się do ofensywy, wbiegł w pole karne z prawej strony i wyłożył piłkę Ishakowi, który nie wykorzystał świetnej okazji. Płaski strzał Szweda kapitalnie obronił Hładun.
Poznaniacy dążyli do podwyższenia wyniku, lecz z czasem wyższy bieg wrzucili Miedziowi, którzy zbliżali się do wyrównania. Blisko szczęścia byli zwłaszcza w 59. minucie, ale fenomenalnie spisał się Bartosz Mrozek, który w ciągu siedmiu sekund wybronił groźne strzały Wdowiaka, Adama Radwańskiego i Luisa Maty. Po chwili golkiper Lecha poradził sobie z główkowaniem Vaclava Sejka.
Dalsza część artykułu poniżej…
W 67. minucie Zagłębie znowu mogło doprowadzić do remisu. Wdowiak zabrał się do obiecującej kontry, wychodził sam na sam z Mrozkiem, ale nie dość, że w ostatniej chwili doskoczył do niego Joel Pereira, to zawodnik gospodarzy niedokładnie uderzył z pola karnego.
Lech przetrwał trudniejszy moment, m.in. poprzez dłuższe utrzymywanie się przy piłce i oddalenie gry od własnej bramki. W końcówce Miedziowi znowu podkręcili tempo, walczyli o wyrównanie, ale poznaniacy dowieźli skromne zwycięstwo (1:0) i zostali liderem tabeli.
Lech wciąż jest na ścieżce osiągnięcia stabilnej wysokiej formy która pozwoli mu zdobyć mistrza Polski. Poważny sprawdzian dla Lecha Poznań juz za tydzień z Pogonią Szczecin.