Przejdź do treści

Polska Ekstraklasa

Kaniecki: Czekaliśmy na grę z kontrataku

Pierwszą żółtą kartkę Maciej Mielcarz ujrzał za dyskusję z sędzią po starciu z Cwetanem Genkowem, drugą za bezpardonowe zatrzymanie Maora Meliksona, który wykonał porywający rajd przez całe boisko. W obliczu „czerwieni” dla 31-letniego golkipera, na boisko wejść musiał nierozgrzany Bartosz Kaniecki.

23-letni zmiennik nie miał łatwego zadania. Od razu musiał stanąć na linii bramkowej i zareagować na rzut karny wykonywany przez Andraża Kirma. Wyczuł naszego zawodnika i był bliski sprawienia niespodzianki. Jednak przy dobitce wiślaka okazał się bezradny.

– Koledzy na pewno wierzyli, że uda mi się obronić karnego, ale później Kirm był szybciej przy piłce. To zadecydowało, że nie zdążyliśmy jej wybić i uratować się przed dobitką. Mam swoje przemyślenia na temat wykonawcy rzutu karnego. Dobrze wybrałem róg, szkoda, że finalnie nie udało się obronić.

Bramka Słoweńca ustaliła wynik meczu, w którym Widzew dość długo dzielnie się trzymał. Szalę na korzyść Białej Gwiazdy przechylił gol Patryka Małeckiego, strzelony do szatni.

– Gdybyśmy przetrzymali wynik 0:0 do przerwy, mecz mógłby inaczej się potoczyć. Trzeba też zobaczyć na powtórkach, czy piłka po strzale Dudu nie przekroczyła obwodem linii bramkowej. Niestety przegraliśmy i wracamy do Łodzi bez punktów – podsumował Kaniecki.

Czym Widzew chciał zaskoczyć gospodarzy? – Wiedzieliśmy, że Wisła nas zaatakuje i czekaliśmy na kontry. Mamy szybkich napastników, niestety warunkami fizycznymi odbiegaliśmy w napadzie od obrońców Wisły i przegrywaliśmy główkowe pojedynki – przyznał bramkarz łodzian.

(ASInfo/wislakrakow.com)

Źródło: ASInfo

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 52-53/2024

Nr 52-53/2024