Zanim w 100 procentach skupimy się na Euro 2016, to do rozegrania zostało jeszcze jedno bardzo ważne spotkanie. Już dzisiaj wielki finał Ligi Mistrzów, w którym dojdzie do derbów Madrytu. Atletico zmierzy się ze swoim bogatszym lokalnym rywalem – Realem.
Madryckie starcie w finale Ligi Mistrzów wzbudza ogromne emocje z wielu względów. Będzie to spotkanie dwóch klubów budowanych w zupełnie odmiennym stylu. Real od zawsze znany jest z tego, że potrafi na transfery wydać astronomiczne kwoty pieniędzy. W Atletico również potrafią wydać sporo na transfery, ale jest to pod tym względem jednak zupełnie inny pułap
Pomimo dwóch różnych filozofii budowania klubów, to wyniki Atletico oraz Realu plasują obydwie drużyny w ścisłej światowej czołówce. Dowodem jest zresztą dzisiejszy finał Ligi Mistrzów. Jak wyglądała droga madryckich drużyn do dzisiejszego starcia?
Po awansie z grupy Real radził sobie z Romą, Wolfsburgiem oraz Manchesterem City. Zdecydowanie cięższą drogę musiało pokonać Atletico. Podopieczni Diego Simeone najpierw po bardzo zaciętej rywalizacji wyeliminowali PSV Eindhoven, a następnie ogrywali Barcelonę oraz Bayern Monachium, a więc murowanych faworytów do ostatecznego zwycięstwa.
W lidze hiszpańskiej Real finiszował na drugiej pozycji i wyprzedził Atletico o dwa punkty. Obydwie drużyny do samego końca walczyły z Barceloną o mistrzostwo, ale to ostatecznie Katalończycy świętowali zdobycie tytułu. A jak wyglądała bezpośrednia rywalizacja drużyn z Madrytu?
W pierwszym ligowym meczu tego sezonu padł remis 1:1.
W drugim starciu rozgrywanym na Santiago Bernabeu zwyciężyło Atletico 1:0.
Jednak raczej o przewadze psychologicznej Atletico nie może być mowy. W jednym meczu wszystko może się wydarzyć, a w europejskich pucharach to Królewscy mają zdecydowanie więcej tytułów. Dwa lata temu również w madryckim finale Real ograł Atletico po kapitalnym widowisku pełnym emocji.
– Zawsze powtarzam, że dla mnie w piłce nożnej i w życiu nie ma rewanżów, są tylko nowe okazje. Tamta drużyna grała sześć dni wcześniej finał z Barceloną i podchodziła do meczu, gdy Arda i Costa nie byli w pełni sił. Do tego grupa była nieco starsza. Obecny zespół jest inny, ponieważ jest więcej młodości, a wielu piłkarzy pierwszy raz przeżyje takie doświadczenie – odniósł się do historii Simeone.
Dzisiejsze starcie rozgrywane na San Siro w Mediolanie jest szóstym finałem Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się ze sobą drużyny z tego samego kraju. Ostatni raz miało to miejsce w 2014 roku, kiedy doszło do starcia właśnie Realu z Atletico. Dla wszystkich kibiców najważniejsza jest jednak taka informacja, że obydwie drużyny przystąpią praktycznie w optymalnym zestawieniu. Istniało ryzyko, że Królewscy będą musieli radzić sobie bez Cristiano Ronaldo, który miał pewne problemy z urazami w ostatnim czasie.
– Cristiano Ronaldo czuł w ostatnim czasie trochę bólu, ale teraz jest na sto procent gotowy do gry. Na dodatek, kiedy występujesz w finale i czujesz wówczas jakąś dolegliwość, to zapominasz o tym – rozwiał wszelkie wątpliwości Zinedine Zidane.