Jedni z najlepszych, ale różni
Do Premier League wracali z identyczną etykietką i zupełnie różnym planem na sukces. Choć jego miara nie będzie tożsama, nikt nie powinien mieć problemu z umieszczeniem ich na jednej półce. Piątkowe starcie Wolverhampton Wanderers z Leeds United to znakomita okazja na porównanie jednych z najbardziej imponujących beniaminków w historii angielskiej ekstraklasy.
Leeds świetnie radzi sobie w tym sezonie jako beniaminek
Maciej Sarosiek
– Są jedną z najlepszych drużyn, które awansowały do Premier League, jakie widziałem. Wolves byli świetne, kiedy kilka lat temu zasłużyli na promocję. Leeds jest bardzo podobne – mówił przed rozpoczęciem sezonu Tony Cascarino, wypytywany przez dziennikarzy „talkSPORT” o piłkarzy z Elland Road. Były zawodnik Chelsea miał rację. Pawie zachwycają jako świeżaki. Mają tyle samo punktów, co Wilki na tym samym etapie zmagań w rozgrywkach 2018-19. Mimo to, zostaną zapamiętane zupełnie inaczej niż podopieczni Nuno Espirito Santo.
NAJLEPSI OD 18 LAT
Wolverhampton wchodziło do angielskiej ekstraklasy z identyczną etykietką, co Leeds. Ekipy kompletnie innej, niż ta, która wcześniej została przez elitę wypluta. Takiej, która wzięła Championship szturmem i to samo mogła zrobić z Premier League. O walce o utrzymanie nie było mowy. Powracający na salony klub miał wszystko, czego potrzeba, by zakończyć sezon przynajmniej w środku stawki.
Drużyna z Molineux spełniła oczekiwania z nawiązką. Zgromadziła 57 punktów, dzięki którym finiszowała na 7. miejscu w tabeli. Byłaby jeszcze wyżej, gdyby kapitalne wyniki w starciach z czołową szóstką (13 punktów w 12 meczach) połączyła z bezwzględnością wobec zespołów, które spadły z ligi (7 punktów w 6 meczach). Poza tym trudno było mieć zastrzeżenia do 6. najlepszego beniaminka w historii i najbardziej imponującego nowicjusza od sezonu 2000-01. Dzięki temu, że po Puchar Anglii sięgnął Manchester City, Wilki uzyskały prawo do gry w eliminacjach Ligi Europy.
– Jestem dumny z piłkarzy – z tego, jak pracowali, oraz z przyjaźni, które między sobą zawiązali. Każdy trening odbywa się w miłej atmosferze, każdy mecz jest ważny. Chcemy rywalizować i dawać z siebie wszystko. Sądzę, że zawodnicy mają ogromny talent, a moim celem jest pomaganie im w stawaniu się lepszym. Nie potrafię wskazać najważniejszych momentów, ponieważ każdy dzień sezonu jest ważny. Dla mnie najważniejsze zawsze jest jutro – stwierdził Nuno Espirito Santo, cytowany przez oficjalną stronę internetową Premier League.
WEWNĘTRZNY SPOKÓJ
Po Pawiach spodziewano się, iż pójdą śladami Wilków. Zakończenie rozgrywek w środku tabeli było realnym planem minimum. Co odważniejsi wieszczyli Mateuszowi Klichowi i spółce awans do europejskich pucharów. Wewnątrz klubu panował jednak spokój. – Powtórzenie wyczynu Wolverhampton jest niemożliwe, nie mamy potrzebnych do tego fundamentów. […] Mam nadzieję, że utrzymamy się w Premier League przez dwa lata. Potem będziemy gotowi, by wykonać kolejny krok i zmniejszyć stratę do większych drużyn. W perspektywie dwóch-pięciu lat chciałbym, abyśmy byli tuż za czołową szóstką – zapowiadał w rozmowie ze „Sky Sports” Andrea Radrizzani, właściciel Leeds.
Marcelo Bielsa i jego piłkarze są na właściwej drodze, by marzenie szefa stało się rzeczywistością. Relegacja im nie grozi. Po rozegraniu 23 spotkań mają w dorobku 32 punkty i zajmują 11. miejsce w stawce. Na półmetku zmagań mieli więcej oczek niż 12 z ostatnich 15 beniaminków. Lepsze były tylko ekipy Watfordu (2015-16), Wolverhampton (2018-19) oraz Sheffield United (2019-20). Jeśli gracze z Elland Road utrzymają dotyczasową średnią punktów zdobywanych w każdej kolejce (1.39), na koniec sezonu przekroczą magiczną barierę 50 oczek. Od kiedy angielska ekstraklasa składa się z 20 drużyn, udało się to zaledwie 9 świeżakom.
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego Leeds prawdopodobnie – na ten moment do 7. miejsca traci tylko 5 punktów – nie powtórzy osiągnięcia Wolverhampton? Dlaczego Pawie mogą finalnie zająć niższą pozycję niż szereg najlepszych beniaminków z przeszłości?
RÓŻNICE
Nie chodzi wyłącznie o fundamenty, o których wspominał Radrizzani, choć te też odgrywają istotną rolę. W niektórych sektorach boiska – jak środek defensywy – drużyna nie ma wystarczająco szerokiej kadry, by sprostać wyjątkowo wymagającemu sezonowi. W innych występują postaci niemal niemożliwe do zastąpienia, jak Kalvin Phillips czy Patrick Bamford. Celniejsze odpowiedzi na wyżej postawione pytania zdają się jednak leżeć gdzie indziej.
Po pierwsze, w dyspozycji rywali. Dzisiejsza klasa średnia Premier League jest znacznie silniejsza od tej, do której należały Wilki. Ani West Ham United, ani Everton, ani tym bardziej Leicester City nie były wówczas tak mocne, jak teraz. Robiąca aktualnie furorę Aston Villa grała w Championship. Droga do miejsca gwarantującego udział w europejskich pucharach nie była usłana różami, ale nie znajdowało się na niej aż tyle wymagających przeszkód.
Po drugie i chyba najważniejsze, w stylu gry. Priorytet Wolverhampton stanowiła szczelna defensywa. Pomysł na ofensywę opierał się na zabójczych kontratakach. Połączenie pragmatyzmu i umiejętności dostosowania się do okoliczności było pierwszą naturą szkoleniowca oraz piłkarzy. Leeds jest tego zupełnym przeciwieństwem. W DNA zespołu wpisana jest bezkompromisowość. Plan A to krycie indywidualne, nieustanny pressing i atak. Planu B nie ma i nie będzie. Pierwszymi słowami Marcelo Bielsy po dotkliwej porażce z Manchesterem United (2:6) były: – Nie zrezygnujemy z naszego stylu.
Za podejmowane ryzyko Pawie płacą wysoką cenę. W 23 meczach ligowych zdobyły 40 goli, ale aż 42 straciły. Rzutuje to na wyniki. Bamford i spółka potrafią wysoko wygrać z Aston Villą (3:0), a następnie dostać lanie od Crystal Palace (1:4). Pokonać Leicester (3:1), ale ulec Evertonowi (1:2). Czy argentyński szkoleniowiec żałuje, że zespół nie radzi sobie lepiej? Zapewne tak. Czy uważa, iż rezultaty są najważniejszym wyznacznikiem klasy drużyny? Absolutnie nie. – Zakończenie sezonu na ósmym miejscu, ale bez dobrej gry, jest to dla mnie mniej wartościowe, niż zajęcie dwunastej pozycji i granie dobrze. Prawdą jest jednak to, że grając dobrze łatwiej jest o znalezienie się wyżej w tabeli – twierdzi.
Ponowne wejście Wolverhampton do Premier League zostało zapamiętane przede wszystkim z bardzo dobrych wyników. O powrocie Leeds będzie się mówić głównie poprzez pryzmat niepowtarzalnego, brawurowego stylu gry, choć nadal nie można wykluczyć scenariusza, w którym podopieczni Bielsy wdrapują się na siódme miejsce. Ten, kto w przyszłości znajdzie się na miejscu Tony’ego Cascarino, nie będzie miał jednak problemu z umieszczeniem Wilków i Pawi na jednej półce. Półce z najlepszymi beniaminkami w historii angielskiej ekstraklasy.