Jedenastka ćwierćfinałów ME. Kto zasłużył na wyróżnienie?
Za nami etap ćwierćfinałów Euro 2024. Którzy zawodnicy zasłużyli na wyróżnienie za swoje występy w 1/4 finału turnieju?
Leszek Orłowski
FOT. Spada/LaPresse/400MM
Za nami cztery mecze ćwierćfinałowe, z których trzy zakończyły się dogrywkami, a dwa karnymi. Z gry padło w nich zaledwie osiem goli, więc nic dziwnego, że w gronie kandydatów do jedenastki gwiazd tej fazy zmagań na niemieckim turnieju było najwięcej obrońców, a najmniej napastników. Tym razem, inaczej niż zwykle, trochę na siłę musieliśmy wstawiać zawodników ofensywnych. Oto nasza drużyna:
Pickford. Obronił wszystko co mógł w trakcie gry, a w serii rzutów karnych odbił strzał najlepszego wśród Szwajcarów Manuela Akanjiego, który do tego momentu rozgrywał świetne spotkanie i był murowanym kandydatem do tej jedenastki. A tak Szwajcarzy jako jedyni z ósemki zostają bez przedstawiciela.
Kimmich. Na prawą obronę było sporo kandydatów, bo świetnie spisywali się także Dani Carvajal oraz Jules Kounde. Wygrywa Kimmich, który rozegrał najlepszy mecz na turnieju. Dobrze radził sobie z Nico Williamsem i zaliczył asystę przy golu dla Niemców.
De Vrij. Trafił na 1:1 w meczu Holandia – Turcja. Pod własną bramką był zaporą nie do przejścia.
Laporte. Zaliczył najlepszy mecz na imprezie. Pewny w interwencjach, świetnie wyprowadzał piłkę z własnej połowy.
Nuno Mendes. Jego gra przeciwko Francja to był w ogóle najlepszy mecz lewego obrońcy w Niemczech, pomijając regularne popisy Theo Hernadeza. Ale w bezpośrednim starciu przyćmił swego wielkiego rywala. Szarżował z olbrzymią werwą i znajomością rzeczy, choć jego akcjom zabrakło wykończenia.
Rodri. Kolejny profesorski występ defensywnego pomocnika reprezentacji Hiszpanii. Czuwał nad całością jej gry, był o wiele lepszy od Toniego Kroosa.
Saka. Najlepszy w polu w zespole Anglii. Strzelił gola i stanowił największe zagrożenia dla bramki Szwajcarów. Z piłką podejmował niemal wyłącznie dobre decyzje, choć, jak wszyscy w jego zespole, mógł czasami grać odważniej.
Olmo. MVP tej fazy zmagań. Być może rozegrał najlepszy mecz w karierze. Strzelił gola, zaliczył asystę, bawił się z Niemcami w kotka i myszkę.
Guler. Z polotem prowadził grę Turków przeciwko Holandii, nawał jej zarówno porządek jak i jakość. To piłkarz na naprawdę wielkie granie przez długie lata.
Dembele. Jego wejście na boisko ożywiło grę reprezentacji Francji. Portugalia wreszcie miała się kogo bać. Każda akcja El Mosquito niosła zalążek gola.
Gakpo. Pierwszą połowę meczu z Turcją nieco przespał, za to w drugiej rozbujał się na całego i był nie do zatrzymania. Wymusił samobójcze trafienie na 2:1. Gdyby Niclas Fulkrug, który dał znakomitą zmianę w meczu Niemców z Hiszpanią, choć jeden ze swoich świetnych strzałów głową zamienił na gola, on byłby w tym miejscu. Ale trzy razy zabrakło mu dosłownie centymetrów.
a gdzie Bednarek..????