Przejdź do treści
2024.11.10 Mielec
Pilka nozna PKO Ekstraklasa 2024/2025
Stal Mielec - Puszcza Niepolomice
N/z Janusz Niedzwiedz
Foto Marta Badowska / PressFocus

2024.11.10 Mielec
Football Polish PKO Ekstraklasa Season 2024/2025
Janusz Niedzwiedz
Credit: Marta Badowska / PressFocus

Polska Ekstraklasa

Janusz Niedźwiedź: „Damian Kądzior pasuje do sposobu, w jaki gramy” [WYWIAD]

Janusz Niedźwiedź prowadzi ekipę Stali Mielec od początku bieżącej kampanii Ekstraklasy. Jego podopieczni obecnie plasują się na 13. miejscu w ligowej stawce. Dużą wartością dodaną dla ekipy z Mielca może okazać się wypożyczenie Damiana Kądziora. O tym transferze, planach na drugą rundę sezonu oraz wspomnieniach z poprzednich klubów porozmawialiśmy z samym trenerem Biało-Niebieskich.

Karol Kołdej

Credit: Marta Badowska / PressFocus

Zacznijmy od komentarza transferu Damiana Kądziora do Stali. Jaki jest konkretny plan na jego ustawienie w drużynie?

Damian wniesie do zespołu jakość i doświadczenie. Jest kreatywny, pasuje do sposobu, w jaki gramy. Nasi skrzydłowi w trakcie meczu mogą wymieniać się płynnie stronami, więc grając z prawej strony Damian może „złamać” akcję i dośrodkować lub strzelić lewą nogą. Grając po lewej stronie, może naturalnie atakować przestrzeń za plecami obrońców i szukać dośrodkowania spod linii czy podawać w pole karne. Będziemy korzystać z jednej i drugiej możliwości.

Jako 6-krotny reprezentant Polski może też dodać sporo doświadczenia waszej kadrze, która jest statystycznie jedną z młodszych w lidze.

Mamy w szatni młodych oraz doświadczonych zawodników, którzy wiele lat grają na poziomie Ekstraklasy. To dobra mieszanka. Damian, oprócz doświadczenia, ma też dobry charakter i pasuje do szatni również pod tym kątem.

Mówiąc o młodych zawodnikach, jak pan ocenia decyzję PZPN w sprawie przepisu o młodzieżowcu?

Chciałbym, aby młodzi zawodnicy grali dlatego, że są lepsi lub przynajmniej na podobnym poziomie niż ci bardziej doświadczeni, a nie tylko dlatego, że broni ich przepis. Oczywiście zdaję sobie sprawę, co chciano tym przepisem osiągnąć i pewnie swój efekt to też przyniosło. Dla mnie system, który premiuje stawianie na młodych zawodników jest lepszy, bo nie wypacza rywalizacji sportowej. 

Po obozie w Hiszpanii przyznawał pan, że są w drużynie pewne mankamenty. O jakie konkretnie aspekty chodziło i czy jest w nich widoczna poprawa?

Przede wszystkim o działania w polu karnym. W ataku wygrywanie pozycji, wypełnianie pola karnego i skuteczność tych działań, a w obronie – ochronę pola karnego, światła bramki. Czasem chodzi o mniejsze elementy, detale, które wymagają usprawnień. Pod tym względem od momentu, kiedy jestem w Stali cały czas robimy kroki do przodu.

Jeszcze przed obozem w Hiszpanii mówił pan, że potrzebne są wzmocnienia ofensywne. Po ruchach transferowych widać potwierdzenie tych słów. Z kolei macie jedną z lepszych obron w całej lidze – Stal straciła mniej goli od chociażby Jagiellonii czy Cracovii. Jak pan podsumuje grę obronną w pierwszych meczach drugiej rundy?

Jeśli chcesz mieć więcej piłkę, lepiej kontrolować grę poprzez jej posiadanie, musisz dobrze bronić. A broniąc dobrze masz więcej piłkę, więc możesz więcej atakować, czyli robić to, co lubimy. Defensywa to nie tylko bramkarz czy obrońcy, ale też pierwsza linia, która gdy dobrze funkcjonuje, obrońcy i bramkarz mają mniej pracy. Patrzymy na grę w ataku i obronie jak na całość. Chcemy, by przy budowaniu gry wszyscy, włącznie z bramkarzem, brali w niej udział, tak samo w obronie chcemy, aby każdy wykonywał swoje zadania – od napastnika po bramkarza. Dzięki temu będziemy szczelni. Całościowo zrobiliśmy progres w grze obronnej, ale chcemy dalej się poprawiać, bo to proces.

Przejście do Stali było dla pana powrotem na Podkarpacie, które zamieszkuje pan wraz z rodziną. Jaki wpływ miało to na pana nie tylko w kontekście sportowym?

Ważny był powrót do Ekstraklasy oraz projekt, który zaproponował prezes Jacek Klimek. Przyjemnie jest mieszkać „u siebie”, ale to nie było kluczowe.

Swego czasu został pan okrzyknięty specjalistą od awansów. W trakcie karierze trenerskiej zaliczał pan już awanse z trzeciej do drugiej, z drugiej do pierwszej ligi oraz w końcu awans do Ekstraklasy z Widzewem Łódź. Który z awansów był najważniejszy?

Pierwszy ze Stalą Rzeszów, graliśmy wtedy dla zmarłego we wrześniu Krystiana Popieli. Bardzo doceniam też ten z Górnikiem Polkowice, który był nieoczywisty – mieliśmy grać o utrzymanie, a awansowaliśmy z 1. miejsca kilka kolejek przed końcem. Co więcej, kilku piłkarzy pracowało w kopalni i łączyli pracę z grą w klubie. Najbardziej wyjątkowy był natomiast ten z Widzewem – dlatego, że zrealizowaliśmy cel w ostatniej kolejce i to na własnym stadionie przy komplecie kibiców. Ten awans dał mi jako trenerowi Ekstraklasę, czyli coś, na co długo czekałem i o co mocno walczyłem.

Wspomniał pan o piłkarzach, którzy grę w piłkę łączyli z pracą na przykład w kopalni. Można dostrzec u nich różnicę w trenowaniu albo etyce pracy względem graczy, którzy zajmują się wyłącznie futbolem? 

Praca przez osiem godzin dziennie i łączenie tego z piłką zawodową nie jest możliwe. Zawodowy sport to praca nad sobą praktycznie przez cały dzień. Często to dwa treningi dziennie, bo zawodnicy współpracują też indywidualnie z trenerami personalnymi. Dochodzą dodatkowe treningi indywidualne w klubie czy regeneracja. Tego nie da się zrobić, pracując na etacie. Ja mogę powiedzieć, że miałem takich piłkarzy, którzy byli czasami bardziej profesjonalni niż ci, co są czasem na poziomie zawodowym.

Pan od zawsze chciał zostać trenerem po zawieszeniu butów na kołku?

Będąc młodym chłopakiem wiedziałem, co chcę robić w życiu po tym, jak skończę grać. Ze względów zdrowotnych nie byłem w stanie osiągnąć poziomu, który chciałem jako piłkarz, dlatego też szybciej rozpocząłem pracę jako trener. I mam teraz prawie 20-letnie doświadczenie w roli trenera, a liczę 43 lata. Gdybym skończył grać w piłkę w wieku 36-38 lat, nie byłbym w tym miejscu jako trener.

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 10/2025

Nr 10/2025