Interwencje Fabiańskiego nie wystarczyły
Łukasz Fabiański dwoił się i troił w bramce West Hamu, lecz finalnie „Młoty” poniosły porażkę 1:2 w starciu z Manchesterem City.
Od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego Manchester City w pełni kontrolował przebieg boiskowych wydarzeń. Już w 16. minucie Riyad Mahrez umieścił piłkę w siatce, ale sędzia nie uznał trafienia, ze względu na minimalny ofsajd w jego wykonaniu.
Jednak nieco ponad kwadrans później, w 33. minucie, żaden z arbitrów nie miał już wątpliwości, co do zgodności strzelonej bramki z przepisami. Ilkay Gundogan znajdował się w idealnym czasie i równie dobrym miejscu w polu karnym i z bliskiej odległości trafił do siatki.
Jednobramkowe prowadzenie nie zadowalało zespołu mistrza Anglii, lecz na jego drodze kilkukrotnie stawał bardzo dobrze dysponowany Łukasz Fabiański, którego interwencje niejednokrotnie uratował swoich kolegów w West Hamu przed stratą kolejnych bramek.
Były bramkarz reprezentacji Polski nie miał jednak szans na skuteczną obronę w 90. minucie, kiedy to Fernandinho oddał mocny strzał z dystansu w sam róg bramki. Co ciekawe, był to dopiero pierwszy kontakt z piłką wprowadzonego na boisko chwilę wcześniej Brazylijczyka.
Honor „Młotów” uratował w doliczonym czasie gry Manuel Lanzini. Argentyńczyk imponująco kropnął zza pola pola karnego, futbolówka nabrała kręcącej się rotacji, odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. Uderzenie tyleż widowiskowe, co nieprzydatne, bowiem West Ham finalnie został bez punktów.
Podopieczni Pepa Guardioli pozostają na drugim miejscu w tabeli Premier League z identycznym dorobkiem punktowym co liderująca Chelsea. West Ham natomiast oddalił się do TOP3 na odległość już pięciu oczek.
jbro, PilkaNozna.pl