Idol, lider, snajper. Krychowiak w wersji 2.0
Gdyby wskazać najlepszego obecnie polskiego piłkarza, to obok Roberta Lewandowskiego, jednym tchem należałoby wymienić także Grzegorza Krychowiaka. Pomocnik Lokomotiwu Moskwa znajduje się w ostatnich miesiącach w wybornej formie i nic nie wskazuje na to, by zamierzał się zatrzymywać.
Grzegorz Krychowiak nie zamierza zwalniać tempa (fot. Reuters)
Kiedy Krychowiak przeżywał trudne chwile w Paris Saint-Germain, a jego kariera znalazła się na rozdrożu, wydawało się, że to co najlepszego w jego karierze, miało już miejsce. Pomocnik wygrał w końcu ze swoją Sevillą dwa europejskie trofea, był ważnym ogniwem zespołu, który na EURO 2016 otarł się o strefę medalową i otrzymał propozycję dołączenia do jednego z największych, a na pewno najbogatszych klubów na Starym Kontynencie.
Francuskie powietrze niezbyt mu jednak posłużyło, a po niepowodzeniu jakim było wypożyczenie do West Bromwich Albion, spadek z Premier League i ostatecznie przegranie walki o miejsce w składzie z niżej notowanymi rywalami, wydawało się, że trudno będzie Krychowiakowi o reaktywację i powrót na poziom, do którego nas przyzwyczaił. Jak się jednak okazało, urodzony w Gryficach pomocnik znalazł po długich perypetiach swoje miejsce na ziemi.
Momentem zwrotnym było wypożyczenie do Rosji, gdzie zasilił szeregi Lokomotiwu Moskwa. Mimo tego, że dołączył do mistrza Rosji, drużyny poukładanej i – tak się wtedy wydawało – kompletnej, to zdołał z marszu wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie. W swoim pierwszym sezonie Krychowiak rozegrał na wszystkich frontach 39 meczów, w których strzelił dwa gole i cztery asysty. W każdym z sześciu grupowych spotkań Lokomotiwu w fazie grupowej Champions League przebywał na boisku od początku do końca i niemal tak samo było w rozgrywkach krajowych. W samej lidze rosyjskiej reprezentant Polski opuścił zaledwie trzy mecze i jak się okazało, żadnego z nich Lokomotiw nie wygrał (dwa remisy i porażka).
Bardzo dobre występy za naszą wschodnią granicą sprawiły, że Lokomotiw zdecydował się na wykupienie Krychowiak za kwotę 12 milionów euro, a ten niemal w każdym meczu trwającej kampanii udowadnia, że był warty tych pieniędzy.
O ile doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z wszechstronności naszego pomocnika i jego umiejętnościach przy rozbijaniu ataków rywali, a także pracowania na boisku za dwóch, to jednak niewielu podejrzewało go o snajperski nos. Jurij Siomin postanowił jednak sprawdzić, gdzie leży granica możliwości Krychowiaka. Ustawienie go nieco wyżej na boisku i otworzenie przestrzeni na rozwinięcie skrzydeł sprawiło, że ten zaczął dawać drużynie dużo więcej – szczególnie w ofensywie.
Dziewięć goli i trzy asysty w dwudziestu meczach, to dorobek, którego nie powstydziliby się najlepsi środkowi pomocnicy w czołowych ligach europejskich. Osiem trafień Krychowiak zaliczył na rosyjskich boiskach, co aktualnie daje mu czwarte miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy całej ligi. Lepszym bilansem mogą pochwalić się jedynie Aleksandr Sobolew z Krylii Sowietow (9 goli), a także Eldor Szomurodow z FK Rostów i Artiom Dziuba z Zenita Sankt Petersburg (10 bramek). Rożnica pomiędzy całą czwórką polega na tym, że oprócz Polaka, wszyscy pozostali są rozliczani właśnie ze strzelonych goli.
Wyśmienita forma zapewnia Krychowiakowi kolejne nominacje do jedenastek kolejki czy nagrody dla piłkarza meczu. Polak jest dziś jednym z ulubieńców kibiców Lokomotiwu i jedną z największych gwiazd całej ligi rosyjskiej. Jeśli na kanałach stołecznego klubu jest przeprowadzane głosowanie na najlepszego piłkarza miesiąca, to można z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładać, że wygra je właśnie reprezentant Polski – tak jak to miało miejsce w sierpniu i wrześniu, kiedy to deklasował kolegów z zespołu.
A skoro już jesteśmy przy reprezentacji… Jerzy Brzęczek skorzystał z dobrych wzorców i bardzo szybko przekonał się, że uwolnienie ofensywnego potencjału Grzegorz Krychowiaka było znakomitą decyzją, godną „dychy”, z którą ten gra w zespole narodowym. Podczas spotkań z Izraelem i Słowenią pomocnik spisał się bardzo dobrze, a jakby tego było mało, zdołał wpisać się na listę strzelców, potwierdzając tezę, że „jak idzie, to na wszystkich frontach”.
Gdzie jest limit jego możliwości? Czy przekroczy barierę dziesięciu zdobytych goli w sezonie, co przytrafiłoby mu się po raz pierwszy w karierze? Jak wiele nowych możliwości jego ofensywny zryw otworzy przez biało-czerwonymi w kontekście EURO 2020? Cóż, w trakcie ostatniej kolejki ligowej Krychowiak dwukrotnie trafiał do siatki rywala, co zwiastuje, że ani myśli, by ściągać nogę z gazu. Jeśli tak będzie nadal, to selekcjoner i kibice już dziś mogą zacierać ręce.
gar, PiłkaNożna.pl