I liga: Błędy Błąda i Świerczoka?
Trzech najlepszych strzelców I ligi może na wiosnę nie poprawić już swojego dorobku na tym szczeblu rozgrywek. Jakub Świerczok, Adrian Błąd i Nildo po zimowej przerwie mogą bowiem zmienić klubowe barwy.
Można więc zadać sobie pytanie, czy ewentualne przeprowadzki będą w ich przypadku dobrymi decyzjami. Mieszane uczucia ma w tym temacie Bogusław Kaczmarek.
Świerczok niejednokrotnie na łamach prasy zapewniał, że chce odejść z Polonii, bo przeprowadzka pozytywnie wpłynie na jego dalszy rozwój. Pojawiły się pierwsze propozycje. Napastnika chcą podobno działacze FC Kaiserslautern i FC Nantes, a w Polsce interesują się nim ekipy z Krakowa i Poznania.
Czy zagranica to właściwy kierunek dla 18-letniego piłkarza, który zagrał jedną dobrą rundę w seniorskim futbolu? – Widziałem go w kilku spotkaniach. Rzeczywiście ma talent, ale ja bym polecał mu zmianę klubu na polski, grający w ekstraklasie. Znałem lepszych zawodników, którzy tak szybko jak wyjeżdżali, tak szybko wracali do Polski – mówi nam popularny „Bobo”. – Przykład? Prowadziłem w Łęcznej Kamila Oziemczuka, który być może miał nawet większe możliwości od Świerczoka, ale wyjechał do Auxerre i niczego tam nie dokonał – wspomina Kaczmarek. – Przytrafiła się kontuzja i teraz nie ma nawet pewnego miejsca w Bogdance. Jest takie stare powiedzenie: „Powoli, powoli, bo się motor spoli”. A sens jego jest taki, że nie da się ominąć pewnych etapów. Zawodnik musi rozwijać się krok po kroku – kontynuuje szkoleniowiec.
W zupełnie innej sytuacji znalazł się Błąd, który urodził się w Lubinie i jest wychowankiem miejscowego Zagłębia. Wielce utalentowany pomocnik w jednym z wywiadów przyznał, że chciałby zostać do końca sezonu w Bydgoszczy. Nie musi się tak jednak stać, bo „Miedziowi” zajmują obecnie ostatnie miejsce w ekstraklasie i na wiosnę będą rozpaczliwie bronić się przed spadkiem. Dlatego właśnie każde ręce i nogi się przydadzą. Tym bardziej świetnego pomocnika – jak określił nasz rozmówca – o nikczemnej posturze.
– Na początku trzeba powiedzieć, że ktoś w Lubinie zbłądził wypożyczając Błąda. Z powodzeniem mógłby grać teraz w ekstraklasie zamiast bałkańskiego zaciągu. Uważam, że pół roku w najwyższej klasie rozgrywkowej da mu tyle, ile półtora w Zawiszy. To sześć miesięcy nowych doświadczeń i trudniejszych wyzwań, a jeśli Zagłębie spadnie, to i tak zawodnik będzie występował w I lidze – ocenia trener.
O Nildo wiemy tyle, że bez niego nie ma wyników w Łęcznej. Brazylijczyk świetnie znajduje się w polu karnym, ale zdecydowanie szwankuje jego skuteczność. Gdyby nie to, już pewnie dawno grałby na szczeblu ekstraklasy. Być może niedługo w niej zadebiutuje, bo szlak w Zabrzu przetarł Prejuce Nakoulma, który trafił tu również z Bogdanki (via Widzew Łódź). Koniec końców, napastnika zaproszono na testy do Górnika. Co zrobił Nildo? Grzecznie odmówił, gdyż właśnie wylatuje do Brazylii na ślub siostry i może wrócić do rozmów po powrocie w styczniu.
Czy działacze zabrzan mogą czuć się urażeni i czy gra jest dla nich warta świeczki?
– Nie krytykowałbym zawodnika. Byłem kilka razy w Brazylii i wiem, że dla jej obywateli, rodzina i wszystkie tradycje są święte. Zawodnik na pewno miał to wszystko sporo czasu wcześniej już ustalone. Dlatego nie uważam tego za nieprofesjonalne – broni piłkarza Kaczmarek. – Widziałem go w akcji. Ma ogromną łatwość w dochodzeniu do sytuacji bramkowych, ale dużo z nich marnuje. Trzeba z nim popracować nad sferą mentalną. Cenię Adama Nawałkę, bo robi w Górniku świetną pracę i skoro zainteresował się Nildo, pewnie ma pomysł jak go wkomponować w zespół – kończy „Bobo”.
Marcin Dobski,
PilkaNozna.pl
fot. Polonia Bytom