Gwiazdy od A do Z: Socrates i Rai
Łączył ich talent, niebanalna kariera, otwarty umysł. Dzieliły sukcesy i brak nałogów u młodszego. Bracia Socrates i Rai – dwie legendy brazylijskiej piłki ostatnich dekad XX wieku.
ZBIGNIEW MUCHA
Basket. Trudno zdecydować się na uprawianie futbolu, mając za starszego brata futbolową legendę, pomnik ze spiżu, jedną z najbardziej charyzmatycznych person brazylijskiego sportu i życia społecznego. Młodszy o dziewięć lat od Socratesa Rai nie zamierzał ścigać brata, wolał być koszykarzem. Tyle że mistrzom basketu w Brazylii kiepsko płacono, a on już jako 17-latek został ojcem (w wieku 33 lat dorobił się wnuczki) i musiał zarobić na rodzinę. Zgodził się żyć w cieniu legendy i wiecznych porównań. Płacz głodnego dziecka był głośniejszy niż własne dylematy, nawet jeśli po latach wciąż narzekał: – Ludzie wytykają mi błędy, jakich u innych nie dostrzegają. Ciągle jestem młodszym bratem Socratesa…
Carlos Alberto Parreira. Selekcjoner mistrzów świata z 1994 roku rok przed wielkim triumfem mówił o Raiu: – Jest w tej chwili najlepszy na świecie! Z kolei Tele Santana, klubowy trener z Sao Paulo FC, meldował: – Rai jest graczem z marzeń. Jeśli nie masz napastników, wystaw w ataku jego samego. Wystarczy.
Demokracja Corinthians. Zerknijcie na stare zdjęcia i napis na opasce, którą Socrates lubił zakładać na głowę. Lewicowiec z przekonania i wychowania nienawidził dyktatury rządzącej Brazylią. Wymusił na szefostwie Corinthians wewnętrzną demokrację, by każdą decyzję przegłosowywano. Każdą – od pory posiłków do transferów, a głosować też mógł każdy – od kierowcy do prezesa. Za namową boiskowego wodza piłkarze wychodzili na mecze w okolicznościowych koszulkach, domagając się wolnych wyborów w kraju. Generałom to się nie podobało, lecz Koryntyjczycy byli zbyt popularnym klubem, by obawiać się gniewu rządzących.
(…)
Umiejętności. Który był lepszy? CV przemawia za młodszym, wrażenie artystyczne za starszym. Jeden znakomicie egzekwował rzuty wolne, drugi rozkochał kibiców grą piętką. To Pele powiedział, że Socrates lepiej grał tyłem niż większość przodem.
Wojna. – Stoczyliśmy o niego prawdziwą wojnę – mówił po pozyskaniu Raia za niemal 5 milionów dolarów przedstawiciel PSG. Kiedy doszło do rozmów transferowych, drzwi do pokoju musiało pilnować dwóch ochroniarzy, tak bardzo Francuzi bali się brudnych sztuczek też chętnego na usługi Brazylijczyka prezesa Atletico Madryt – Jesusa Gila.
(…)
CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (15/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”