Guardiola o presji na finiszu sezonu
Dzisiejsze starcie Liverpoolu z Manchesterem City może być decydujące w kontekście walki o mistrzostwo Anglii. Przed meczem na Anfield Road, Pep Guardiola skomentował presję, która od lat towarzyszy jemu oraz jego piłkarzom.
W chwili obecnej Liverpool FC ma na koncie 63 punkty po 27. kolejkach. „Oczko” traci do niego Manchester City. Zwycięzca dzisiejszej rywalizacji na Anfield Road na finiszu sezonu może więc ustawić się w dobrej pozycji wyjściowej. Dla Pepa Guardioli oraz jego najbliższych współpracowników (dyrektora sportowego, Tixi Begiristaina oraz dyrektora generalnego, Ferrana Soriano) taka presja to jednak chleb powszedni. Co nie znaczy wcale, że hiszpański menedżer przyzwyczaił się do niej w 100%.
– Widzą kiedy jestem zmęczony, albo kiedy nie mam dobrego nastroju. Zdają sobie z tego sprawę i nie stanowi to dla nich problemu. Czasami trzeba udawać, że jest się doskonałym, że jest się Supermanem. Trzeba wygrać jeszcze 100 milionów tytułów i stale robić coś wyjątkowego. Dziś ludzie często są zdezorientowani i myślą: ten facet jest idealny – przyznał.
Przed spotkaniem na Anfield, Guardiola podkreśla, że jedyne co mogą zrobić jego gracze, to mieć wpływ na swój występ. – Nie możemy kontrolować tego co będzie się działo na stadionie oraz jak będą nam sędziować. Nie pierwszy i nie ostatni raz musimy spisać się lepiej. Musimy przezwyciężyć różne sytuacje. Jedyne, z czym możemy sobie poradzić to nasz występ i jak zaprezentujemy się jako zespół – dodał.
mkan, PiłkaNożna.pl