Górnik zwycięski na inaugurację. Lechia walczyła, ale nie dała rady
Górnik Zabrze pokonał Lechię Gdańsk 2:1. Losy spotkanie ważyły się do ostatniego gwizdka sędziego.
Przez znaczną część pierwszej połowy obie drużyny prezentowały wyrównany poziom i neutralizowały swoje ataki. W 30. minucie po szybkim ataku Lechii i podaniu Camilo Meni uderzył Tomasz Wójtowicz, ale nogą zdołał interweniować Marcel Łubik. Po 3 minutach Górnik objął prowadzenie. Po ataku napędzonym przez Erika Janzę goście zablokowali strzał Theodorosa Tsirigotisa, lecz do piłki dopadł Kamil Lukoszek, który strzałem z woleja z ostrego kąta po rykoszecie trafił do siatki. W 35. minucie Lukoszek trafił w słupek. Po 7 minutach Bogdan Sarnavskyi zatrzymał Taofeeka Ismaheela. W 44. minucie szansę miał jeszcze Bogdan Viunnyk, lecz Łubik obronił jego strzał z dystansu. Do przerwy utrzymało się jednobramkowe prowadzenie Górnika.
W 57. minucie po wyjściu na czystą pozycję zza pola karnego uderzył Mena, ale fenomenalnie interweniował Łubik. Po 6 minutach przed szansą z bliskiej odległości stanął Anton Tsarenko, ale kolejny raz górą był Łubik. W 68. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie. Tsirigotis sprytnym zwodem wbiegł wtedy w pole karne i oddał strzał obroniony przez Sarnavskyiego, a następnie skutecznie dobił Jarosław Kubicki. W 73. minucie z rzutu wolnego z dalszej odległości celny strzał oddał Ivan Zhelizko, ale skutecznie piąstkował Łubik. Górnik odpowiedział niegrożnym strzałem Tsirigotisa z dystansu. W 86. minucie arbiter podyktował rzut karny dla Lechii po faulu Janzy na Menie. Jedenastkę na gola strzałem podcinką zaliczył Rifet Kapić. W kolejnych minutach Lechia atakowała, ale nie była w stanie wyrównać i przegrała to spotkanie. (AC)
Była gwiazda wróci do Korony? „Musi odbudować zdrowie”
Marcin Cebula był swego czasu gwiazdą Korony Kielce. Teraz, po odejściu ze Śląska Wrocław, ofensywny pomocnik rozpoczął treningi z rezerwami złocisto-krwistych.
Szkoleniowiec Szachtara ujawnia prawdę o zainteresowaniu byłym graczem Legii. „Doceniamy jego klasę”
W medialnych spekulacjach ws. transferu Maxi Oyedele, przez długi czas przewijał się Szachtar Donieck. Szkoleniowiec pomarańczowo-czarnych podkreślił jednak, że klub z Doniecka nie był zainteresowany reprezentantem Polski.