Golleada po zabrzańsku! Górnik zmiażdżył u siebie Motor!
To był mecz idealny w wykonaniu zawodników Górnika Zabrze. Trzy punkty zostają na Śląsku, w zawodnicy Motoru wracają bardzo poobijani do Lublina.
To był mecz do jednej bramki. Górnik Zabrze nie okazał się w ogóle gościnny dla przyjezdnych z Lublina i pewnie wygrał aż 4:0, dokładając kolejne zwycięstwo w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasa.
Górnik już w 25. minucie spotkania objął prowadzenie po efektownym trafieniu Lukasa Podolskiego. „Poldi” wykorzystał swój największy atut, czyli lewą nogę i z pierwszej piłki technicznym uderzeniem posłał piłkę do siatki. Zawodnicy Motoru popełnili koszmarny błąd, pozostawiając mu tak wiele miejsca do oddania strzału.
Na kolejne gole trzeba było poczekać do drugiej połowy. W 50. i 53. minucie bramki zdobyli kolejno Kmet i Hellebrand. Następnie do listy strzelców dołączył Sow. Dla niego i Kmeta były to pierwsze trafienia w barwach Górnika. Co ciekawe, obaj pojawili się na murawie dopiero po przerwie.
Wyczyn Majchrowicza
W 80. minucie meczu Szymon Marciniak podyktował rzut karny za faul Kryspina Szcześniaka. Do piłki podszedł Piotr Ceglarz, jednak jego strzał obronił Majchrowicz, który wyczuł jego intencje. Ceglarz miał jednak szansę na rehabilitację, gdyż Marciniak zarządził powtórzenie jedenastki z powodu wcześniejszego przekroczenia linii pola karnego przez jednego z graczy Górnika. Kapitan Motoru Lublin ponownie stanął przed szansą, ale po raz drugi musiał uznać wyższość Majchrowicza, który obronił rzut karny.
Spotkanie w Zabrzu, pomiędzy Górnikiem a Widzewem Łódź (30. kolejka Ekstraklasy), zakończyło się wynikiem 0:0. W niedzielnym meczu, który rozczarował, nie było wielu emocji.
Debiut Piotra Gierczaka na ławce rezerwowych Górnika Zabrze nie wypadł zbyt okazale, gdyż zabrzanie tylko zremisowali ze Stalą Mielec. Czy premierowy występ nowego trenera przy ul. Roosvelta z Widzewem Łódź będzie bardziej udany?