Przejdź do treści
Getafe odmówiło wyjazdu do Mediolanu

Ligi w Europie La Liga

Getafe odmówiło wyjazdu do Mediolanu

W obliczu klęski żywiołowej każdy stara się ratować na własną rękę i własny rachunek. Polecenia władz są wykonywane tylko o ile dana osoba uważa je za słuszne. Tak zawsze było i tak, zdaje się, będzie w futbolowym (i nie tylko) świecie w czasie zapewne dopiero nabierającej rozpędu epidemii koronawirusa. 


Koronawirus coraz mocniej uderza w piłkę nożną (fot. Reuters)


Sygnał do powszechnego wypowiedzenia nieposłuszeństwa nie bardzo wiedzącym, co robić władzom futbolowym dał prezydent Getafe Angel Torres, który stwierdził, że jego zespół nie pojedzie do Mediolanu na czwartkowy mecz Ligi Europy z Interem. Wyjaśnił, że nie interesują go konsekwencje, UEFA może przyznać walkowera Włochom, wykluczyć jego zespół z pucharów, ma to gdzieś, zdrowie jest najważniejsze.


Jego decyzja spotkała się z tak powszechnym zrozumieniem w środowisku piłkarskim, że jasne jest, iż za Torresem pójdą szybko następni. Związek zawodowy hiszpańskich piłkarzy już negatywnie odniósł się do decyzji LFP o rozegraniu meczów dwóch najbliższych kolejek Primera Division bez udziału widzów. Futboliści woleliby, żeby nie grano w ogóle. Który zespół jako pierwszy odmówi na przykład wyjazdu do ligowe starcie Madrytu, gdzie przypadków koronawirusa jest najwięcej? Kto dojdzie wniosku, że skoro kibice nie mogąc wejść na obiekt i tak zbierają się pod nim (jak było w czasie meczu Valencii z Atalantą), to granie przy pustych trybunach jest bez sensu, bo niczego nie daje? 

Za chwilę coś takiego jak dokończenie sezonu ligowego czy pucharowego przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie. Przecież nie czas żałować róż, gdy płoną lasy. Szczerze mówiąc, nic wielkiego się nie stanie, jeśli futbol w ogóle zniknie tej wiosny z powierzchni ziemi. Czy jednak na pewno nic? Z pewnością nie dla tych, którzy z niego żyją. 



Leszek Orłowski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024