Lech Poznań prowadzi do przerwy w dwumeczu z Dudelange 2:0. Kolejorz miał pełny tydzień na przygotowanie się do rewanżu z mistrzem Lukesmburga i dzisiaj musi dopełnić formalności.
Jeśli Kolejorz dzisiaj by odpadł jakimś cudem z Dudelange, to dni Johna van den Broma przy Bułgarskiej będą policzone. Dudelange rozegrało do tej pory 40 meczów w europejskich pucharach przed własną publicznością, z których wygrało tylko 10, a dwie bramki przewagi miało tylko w czterech przypadkach, czyli 5 procentach wszystkich domowych meczów na arenie międzynarodowej.
Lech oczywiście nie jest w wybitnej formie. Poznańska lokomotywa od początku sezonu z reguły zawodzi, ale ścieżka eliminacyjna do fazy grupowej jest naprawdę bardzo łatwa. Najmocniejszym rywalem jest właśnie Dudelange, które odpadło najpierw z eliminacji Ligi Mistrzów, później z Ligi Europy i teraz bije się w LKE. Luksemburczycy mają w rankingu UEFA więcej punktów niż Lech (8,500 do 6,000), ale wynika to z tego, że przez ostatnie pięć lat dwukrotnie grali w fazie grupowej LE, Kolejorz natomiast tylko raz.
Van den Brom nie ma najlepszej opinii w Poznaniu, ale może ją dzisiaj mocno poprawić. Co się musi stać? Lech musi wygrać, najlepiej dość pewnie i to w dobrym stylu. W Europie wyniki na razie się w miarę zgadzają, choć porażki w Baku z Karabachem i na Islandii z Vikingurem zostały odebrane jako kompromitacje.
Mistrzowie Polski nie wygrali w tym sezonie jeszcze ani jednego meczu wyjazdowego w europejskich pucharach. Czy dzisiaj uda im się to przełamać? Początek spotkania o godzinie 20:30, a bezpośrednią transmisję przeprowadzi stacja TVP Sport.
Wszczęto postępowanie dyscyplinarne przeciwko Maccabi i Rakowowi. Jest komunikat UEFA
W czwartek Raków Częstochowa wygrał 2:0 na Węgrzech z Maccabi Hajfa w rewanżu 3. rundy el. Ligi Konferencji, odrobił straty z pierwszego meczu (0:1 u siebie) i awansował do ostatniej fazy kwalifikacyjnej. Wszczęto postępowanie dyscyplinarne przeciwko obu klubom.