Przejdź do treści
Fatum Anglików i zmierzch niespełnionego pokolenia

Ligi w Europie Świat

Fatum Anglików i zmierzch niespełnionego pokolenia

Anglicy nie dali rady i nie awansowali do swojego pierwszego półfinału wielkiej piłkarskiej imprezy od 1996 roku. Ich pogromcami w 1/4 finału okazali się Włosi i to właśnie oni zagrają z Niemcami o udział w wielkim finale.


Nie można powiedzieć, że występ na EURO 2012 był dla Anglików jakąś ogromną porażką. Przed turniejem zmagali się oni z tyloma problemami, że można by nimi spokojnie obdzielić kilka innych zespołów. Dopiero miesiąc przed turniejem FA zdecydowała, że nowym selekcjonerem zostanie Roy Hodgson, ale jeśli ktoś myślał, że to ustabilizuje sytuację w reprezentacji, ten srogo się pomylił. Kolejne kontuzje kluczowych zawodników (Wilshere, Lampard, Barry) i brak powołań dla innych (Adam Johnson, Ferdinand, Holt) spowodowały, że praktycznie nikt nie liczył na to, że Anglicy zawojują polskie i ukraińskie boiska.

Bez presji

Jak się jednak okazało, rola drużyny, na której nie ma żadnej presji, idealnie przypasowała Synom Albionu. Mimo ciężkiej grupy, potrafili oni pokonać Szwedów (3:2) i Ukraińców (1:0) i zremisowali z Francją (1:1). Trzeba być jednak szczerym, chłopcy Hodgsona nie pokazali w fazie grupowej jakiegoś niebywałego futbolu. W meczu z Francuzami byli zespołem gorszym, ale dzięki nieskuteczności rywali zdołali uratować remis. Przeciwko Szwecji dopisało im wiele szczęścia, ale też, to właśnie w tym spotkaniu zaprezentowali się z najlepszej strony. Także w starciu z Ukrainą nie byli drużyną, która zasłużyła sobie na zwycięstwo, ale dzięki konsekwencji taktycznej i fartowi (nieuznana bramka) dopisali na swoje konto trzy oczka.

Klątwa rzutów karnych

Wydawało się, że skoro Anglicy uniknęli w ćwierćfinale Hiszpanów, to ich szansa na awans do czołowej czwórki jest spora. Co prawda Włosi pokazali w rozgrywkach grupowych kawałek dobrej piłki nożnej, ale nazwanie ich zdecydowanymi faworytami potyczki z Wyspiarzami byłoby sporym nietaktem.  Murawa bardzo szybko zweryfikowała te sądy, ponieważ w niedzielny wieczór Azzurich nie pozostawili Trzem Lwom żadnych wątpliwości, kto jest lepszym zespołem. Gdyby nie nieskuteczność Mario Balotelliego i szczęśliwe parady Joe Harta, to dogrywka i rzuty karne nie byłyby potrzebne do wyłonienia zwycięzcy. Jeśli już jednak do konkursu jedenastek, to można było w ciemno obstawiać, że Anglicy pożegnają się z EURO.

Skąd tak stanowcza teza? Cóż, karne, to prawdziwa zmora Wyspiarzy. To właśnie po jedenastkach żegnali się oni z mistrzostwami Świata w 1990, 1998 i 2006 roku oraz mistrzostwami Europy w 1996 i 2004 roku. To chyba wystarczająco dużo powodów ku temu, by nazwać rzuty karne prawdziwym fatum Anglików.

Niespełnione pokolenie

EURO 2012 przyniosło nam odpowiedź na kilka pytań, jeśli chodzi Anglików. Nadszedł czas na przebudowę reprezentacji, a tegoroczne mistrzostwa były już najprawdopodobniej ostatnim wielkim turniejem dla kilku największych gwiazd Anglii. Tacy piłkarze jak Steven Gerrard, John Terry, Frank Lampard czy Ashley Cole, mieli już swoje szanse i przez lata nie potrafili oni doprowadzić swojej drużyny dalej niż do ćwierćfinału. Jeśli za dwa lata, Synowie Albionu będą chcieli powalczyć o medal na mundialu w Brazylii, to odmłodzenie kadry wydaje się koniecznością. Oprócz wyżej wymienionych graczy, na powolny rozbrat z zespołem narodowym powinni się szykować Rio Ferdinand, Gareth Barry i Scott Parker. Wszyscy oni są już po trzydziestce i budowanie na nim reprezentacji na mistrzostwa Świata, może się okazać budowaniem domu na piasku. Z tej mąki chleba już po prostu nie będzie.

Grzegorz GARBACIK
PilkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 44/2024

Nr 44/2024