EUROZŁĄCZE 2: Spokojny początek, a później mistrzostwo? Może być powtórka z historii Francuzów
– Panowie, Francja to historia – anegdotę z udziałem Jerzego Engela podczas przedmeczowej odprawy na Stade de France w 2000 roku, znają wszyscy. Niestety, z polskiego punktu widzenia, dzisiejsza Francja to wcale nie historia. Choć syta i utytułowana, to wciąż potężna, nawet jeśli w Duesseldorfie rozegrała całkiem przeciętny mecz i w sumie bardziej nastraszyli nas Austriacy.
Zbigniew Mucha
fot. Piotr Kucza/400mm.pl
– Napędzają mnie pasja, pragnienie i determinacja. Zawsze wyznaczam sobie nowe cele – mówił Didier Deschamps tuż przed inauguracją Euro. Jako zawodnik był niezwykle skuteczny. Dwa razy grał w finale wielkiej imprezy (1998, 2000) i dwa razy triumfował. Został mistrzem świata i Europy. Wciąż ma szansę być jedynym na świecie, który oba triumfy powtórzy w roli trenera. Finał Euro 2016 przegrał, poległ też w finale ostatniego mundialu, ale zwycięsko zakończył mistrzostwa świata w Rosji. Teraz jego zespół należy do wąskiego grona faworytów. Według wielu ekspertów wicemistrzowie świata to wręcz faworyt numer 1. Innego zdania jest sztuczna inteligencja, a właściwie komputer o supermocy obliczeniowej. Statystycy z Opty „zatrudnili” odpowiedni sprzęt do przeanalizowania szans na triumf wszystkich zespołów w finałach ME. Największe potężny komputer dał Anglii (19,9 procent), ale Francuzi byli tylko nieznacznie gorsi (19,1). Jedni i drudzy zaczęli turniej od zwycięstw, choć aplauzu nie wzbudzili.
Setne zwycięstwo w roli selekcjonera odniósł pracujący z francuską kadrą od 2012 roku Didier Deschamps.
Zderzenie z Rangnickiem
Austria przeciw Les Bleus zagrała tak, jak się spodziewano. Mocno, agresywnie, tyrając na całym boisku, ale też eksponując sporo zalet czysto piłkarskich. Francja nadziała się na Ralfa Rangnicka i jego filozofię bezpośredniego, dynamicznego, podkreślanego gegenpressingiem, futbolu. Znamienne przecież, że piłkarzem meczu wybrany został N’Golo Kante. Francuska drużyna robiła przewagę głównie indywidualnymi szarżami swoich największych gwiazd, kiedy otrzymywali piłki na wolne pole. Właśnie po indywidualnym tańcu padła jedyna bramka meczu, zresztą samobójcza. Austriackie media narzekają więc na pecha i sędziego. Wielkiego futbolu trójkolorowi na pewno jeszcze nie zaprezentowali. Zyskali trzy punkty, nie wiadomo jednak czy nie stracili (w jakim stopniu?) największego gwiazdora, który złamał nos. – To frustrujące – ogłosił Deschamps. Bo bez Kyliana Mbappe ta drużyna traci wiele – jakości i pewności siebie. Zatem od wczoraj więcej niż o samym meczu mówi i pisze się o zdrowiu KM. Ostatnie wieści są takie, że operacji nie będzie, wystarczy leczenie zachowawcze i maska.
O nim zresztą jest głośno od kilku dni. Mbappe zabrał bowiem głos na tematy, na które gwiazdy futbolu rzadko się wypowiadają. Nie wskazując palcem dokładnie o kogo chodzi kapitan drużyny skomentował wyniki francuskich wyborów Parlamentu Europejskiego, które nad Sekwaną wygrała skrajna prawica.
– Jestem przeciwko skrajnym poglądom, które dzielą. Ekstremiści pukają do bram władzy – perorował nowy piłkarz Realu, nawołując do mobilizacji młodego elektoratu w rychłych wyborach krajowych. Był szeroko cytowany na całym świecie, a wtórował mu, zawsze zaangażowany politycznie (odziedziczył to po ojcu) Marcus Thuram: – Sytuacja nigdy nie była tak poważna.
Jeszcze się rozkręcą
W piątek, w Lipsku, Francuzi zagrają z Holandią, a we wtorek, w Dortmundzie, z Polską. Czy z w pełni zdrowym Mbappe – to się okaże. Na razie nad Sekwaną jest w związku z tym niepokój i docenianie faktu, że tradycyjnie trójkolorowi nie przegrali swojej inauguracji Euro (bilans: 7 zwycięstw, 3 remisy). Przewiduje się, że zespół będzie się rozkręcał. Wspaniałe dla siebie mistrzostwa Europy ’84 Francuzi rozpoczęli od wymęczonego 1:0 z Danią. Kiedy szli po złoto na mundialu w Rosji, na początek skronie pokonali Australię 2:1, decydującą bramkę zdobywając dzięki samobójczemu trafieniu rywali w samej końcówce.
Czy wicemistrzów świata można pokonać nie będąc Argentyną? Leszek Orłowski przeanalizował ich grę w Duesseldorfie – zapraszamy do najbliższego tygodnika. Tu tylko kilka refleksji na temat jak uniknąć porażki. Po pierwsze: głównie średni pressing w obronie, po drugie: zmienić ustawienie na 1-4-2-3-1 i zmusić przeciwnika (tak jak próbowali to robić Austriacy) do atakowania środkiem i tamże ścierać się z nimi w nieustannym kontakcie fizycznym, po trzecie: sprytnie i w sposób urozmaicony zabierać się do krycia napastników, no i wreszcie liczyć na wyjątkową formę Wojciecha Szczęsnego oraz uśmiech fortuny, którego akurat zabrakło Austrii.