Euroraport PN: Za nami pierwszy dzień EURO
Po ponad pięciu latach oczekiwania, wielkich przygotowaniach i walce z czasem, na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpoczęło się dziś największe święto piłki nożnej w historii naszego kraju. Oczy wszystkich kibiców przez najbliższe trzy tygodnie zwrócone będą na Polskę i Ukrainę, gdzie najlepsze ekipy Starego Kontynentu walczyć będą o Mistrzostwo Europy.
Smuda: Nie jesteśmy na straconej pozycji – KLIKNIJ!
Oceny piłkarzy po meczu Polska-Grecja – KLIKNIJ!
Ceremonia otwarcia
W rytmie etiudy Fryderyka Chopina rozpoczęło się Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie. Twórczości największego polskiego kompozytora towarzyszył taniec blisko 800 artystów z całego świata, którzy pod okiem Marco Balicha stworzyli piękne widowisko, łączące w sobie elementy tradycji i nowoczesności. Zabrakło być może fajerwerków i przepychu, tak dobrze znanych chociażby z Igrzysk Olimpijskich, ale Mistrzostwa Europy to przede wszystkim piłka nożna.
Polska – Grecja 1:1 (1:0)
Pozostał niedosyt – tak najkrócej można skomentować inauguracyjne spotkanie Biało-Czerwonych, którzy tylko zremisowali z Grecją 1:1. Podopieczni Franciszka Smudy mecz rozpoczęli z wielkim animuszem, kilkakrotnie atakując bramkę strzeżoną przez Konstantinosa Chalkiasa. Świetne okazje marnowali jednak Rafał Murawski i Robert Lewandowski. Etatowy napastnik Borussii Dortmund zrehabilitował się jednak w 17. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z prawej strony boiska skierował piłkę do bramki i wprawił w ekstazę blisko 55 tys. polskich fanów.
Reprezentacja Polski nie potrafiła jednak utrzymać korzystnego wyniku do końca meczu. Sześć minut po rozpoczęciu drugiej połowy prezent od defensorów naszej kadry otrzymał Dimitrios Salpingidis, który bez problemów skierował piłkę do pustej bramki.
Nieszczęsny Szczęsny
Wojciech Szczęsny miał być gwiazdą i podporą polskiej reprezentacji. Etatowy bramkarz Arsenalu Londyn wyraźnie nie wytrzymał jednak presji i szybko został okrzyknięty antybohaterem inauguracyjnego pojedynku.
Dwudziestodwuletni bramkarz w pierwszej połowie nie miał zbyt wiele pracy. Grecy rzadko gościli pod polską bramką, a nieliczne strzały zazwyczaj przelatywały nad poprzeczką. Problemy rozpoczęły się w drugiej odsłonie, w której Szczęsny popełnił dwa błędy, które kosztowały polskich kibiców mnóstwo nerwów. Najpierw zaliczył wpadkę przy utracie bramki, kiedy niepotrzebnie wychodził do dośrodkowania, a dwadzieścia minut później faulował w polu karnym Salpingidisa, co zaowocowało czerwoną kartką i rzutem karnym dla rywali.
Czerwone otwarcie
Swojego antybohatera mają również Grecy. Wśród podopiecznych Fernando Santosa najgorzej zaprezentował się Sokratis Papastathopoulos, który jeszcze w pierwszej połowie obejrzał dwie żółte kartki i przedwcześnie zakończył swój udział w meczu inauguracyjnym Euro 2012.
Niespodziewany bohater
Kiedy Franciszek Smuda podawał skład polskiej reprezentacji, Przemysław Tytoń miał być jedynie dublerem. Szybko się jednak okazało, że zamiast dublerem, będzie jedną z gwiazd naszej kadry. Bramkarz PSV Eindhoven na boisku pojawił się już w meczu inauguracyjnym, zmieniając Wojciecha Szczęsnego, odesłanego do szatni po czerwonej kartce. I to w jakim stylu! Wychowanek Hetmana Zamość stanął między słupkami i uratował Polakom remis, broniąc rzut karny wykonywany przez Karagounisa. Dobrą dyspozycję Tytoń będzie mógł potwierdzić w spotkaniu przeciwko Rosji – Wojciech Szczęsny będzie bowiem pauzował za czerwoną kartkę.
Wieczni rezerwowi
Chociaż reprezentanci Polski w drugiej połowie prezentowali mizerną formę, to trener Franciszek Smuda nie zdecydował się na przeprowadzenie zmian. Na boisku pojawił się jedynie Przemysław Tytoń, który z konieczności zmienił Macieja Rybusa. Pozostali dżokerzy – Adrian Mierzejewski, Rafał Wolski i Kamil Grosicki musieli zadowolić się kilkunastominutową rozgrzewką. Najbliżej występu był skrzydłowy Sivassporu, który w 91. minucie był przygotowany do zmiany. Zabrakło jednak przerwy w grze, żeby wprowadzić wychowanka Pogoni Szczecin na boisko.
Kibice nie zawiedli
Blisko 55 tys. polskich kibiców zasiadło dziś na Stadionie Narodowym, by dopingować podopiecznych Franciszka Smudy. Fantastycznej atmosfery na trybunach nie zepsuła nawet nieporadność naszych kadrowiczów – fani z całego kraju zdzierali gardła przez 90 minut, za co powinni być nagrodzeni najwyższą oceną.
Mazurek Dąbrowskiego
Nie powtórzyły się traumatyczne z Mistrzostw Świata w 2002 roku. Zamiast Edyty Górniak za Mazurka Dąbrowskiego wziął się chór Uniwersytetu Warszawskiego. Efekt? Dumnie, rytmicznie i zgodnie z tradycją. Swój hymn poznali również Grecy, więc pracę uniwersyteckiego chóru można ocenić na 5+.
Rosja – Czechy 4:1 (2:0)
W drugim meczu Grupy A reprezentacja Rosji rozgromiła Czechy 4:1. Przewaga Rosjan nawet przez chwilę nie podlegała dyskusji i została udokumentowana już w pierwszej połowie bramkami Ałana Dżagojewa i Romana Szyrokowa. W drugiej odsłonie nadzieję w serca czeskich kibiców wlał Vaclav Pilar, ale później bramki strzelali już tylko Rosjanie. W 79. minucie drugą bramkę zdobył Dżagojew, a wynik ustalił rezerwowy – Roman Pawluczenko.
Rosyjski czołg
Podopieczni Dicka Advocaata do Polski przyjeżdżali rozbici kontuzjami swoich liderów. Podczas Euro 2012 mało kto dawał im szansę, by osiągnąć sukces większy niż ćwierćfinał. Pierwsze spotkanie pokazało jednak, że Rosjanie podczas tegorocznych Mistrzostw Europy mogą powtórzyć sukces z ubiegłego roku. Zwycięstwa 4:1 na imprezach tej rangi zdarzają się rzadko.
Dżagojew odkryciem Euro 2012?
Chociaż na zaledwie 22 lata, to już stanowi o sili reprezentacji Rosji. Pomocnik CSKA Moskwa w meczu przeciwko Czechom dał prawdziwy popis swojej gry, strzelając dwie bramki i biorąc na siebie odpowiedzialność za rozgrywanie piłki. Jeżeli w kolejnych meczach podtrzyma swoją formę, po Euro 2012 może dostać oferty kontraktów z całej piłkarskiej Europy.
Grzegorz Lemański
PilkaNożna.pl