El. LE: Ukraińska przeszkoda Ruchu
Ani Ruch Chorzów, ani Metalist Charków nie będą mogli zagrać na własnych stadionach w IV rundzie eliminacji Ligi Europy. Pierwsze starcie tych drużyn w czwartek o godz. 18:00 w Gliwicach.
Niebiescy nie mogą rozgrywać spotkań przy Cichej ze względu na fatalny stan murawy. Metalist natomiast w rewanżowym spotkaniu podejmie zespół Jana Kociana w Kijowie, ponieważ sytuacja polityczna w Charkowie wciąż jest napięta.
To tyle jeśli chodzi o kwestie formalne. Pod względem czysto sportowym – wiadomo – zdecydowanym faworytem są Ukraińcy. – Metalist jest bardzo mocny. W ostatnim czasie odeszło z tego zespołu trzech zawodników, ale przeciw nam najprawdopodobniej zagrają w najsilniejszym składzie z Argentyńczykami i Brazylijczykami. Wiemy z jaką drużyną mamy do czynienia – mówił Kocian.
Chorzowianie w ekstraklasie radzą sobie nie najlepiej. Dopiero w ostatniej kolejce odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo w sezonie (1:0 ze słabiutkim Piastem). W LE potrafili z kolei wyeliminować FC Vaduz i Esbjergiem.
Metalist natomiast w czterech meczach ligi ukraińskiej przegrał dwa mecze, ale za to z potentatami – Dynamem Kijów i Szachtarem Donieck. Pozostałe dwa spotkania wygrał.
– Nasz zespół ma jakość i umiejętności. Nie jesteśmy faworytem tej rywalizacji, ale będziemy walczyć. Przed meczami z Esbjergiem też niewiele osób wierzyło w nasz awans. Jeszcze żaden zespół nie wygrał przed rozpoczęciem meczu, dlatego wszystko rozstrzygnie się na murawie – przekonywał trener Niebieskich.
Ton wypowiedzi słowackiego szkoleniowca nie napawa wielkim optymizmem. Trzeba to stwierdzić jasno – awans Ruchu do fazy grupowej Ligi Europy, byłby taką samą sensacją, jak brak awansu Legii. Miejmy nadzieję, że Niebiescy w tym dwumeczu wzniosą się na wyżyny i godnie zaprezentują Polskę na europejskiej arenie. Gdyby udało im się odprawić Metalist, sprawiliby wielką niespodziankę wszystkim polskim kibicom.
kol, PilkaNozna.pl