Przejdź do treści
El. LE: Śląsk również odpada

Ligi w Europie Liga Europy

El. LE: Śląsk również odpada

Śląsk Wrocław – podobnie jak Jagiellonia – nie sprostał rywalowi i zakończył udział w eliminacjach Ligi Europy. W rewanżowym meczu wrocławianie przegrali z IFK Goeteborg (0:2).

Mariusz Pawełek nie był w czwartek pewnym punktem drużyny Śląska (foto: Ł. Skwiot)

W pierwszej rundzie eliminacji Śląsk nie miał problemów z odprawieniem NK Celje. W dwumeczu podopieczni Tadeusza Pawłowskiego zdobyli cztery bramki, a Słoweńców stać było tylko na trafienie honorowe.

W kolejnej fazie eliminacji przeciwnik trafił się wrocławianom o wiele silniejszy. WKS mierzył się z jednym z najbardziej utytułowanych zespołów ze Skandynawii – IFK Goeteborg. W rozegranym przed tygodniem spotkaniu zbyt wiele ciekawego się jednak nie działo, czego efektem był bezbramkowy remis.

Rewanż miał zostać rozegrany na terenie IFK, a przed jego rozpoczęciem trener Pawłowski nie narzekał na braki kadrowe.

– Wszystkich zawodników mamy zdrowych i wystąpimy w najsilniejszym składzie. Oczekuję dobrego meczu. Zmierzą się dwie drużyny na dobrym poziomie, więc na pewno zobaczymy ciekawe widowisko. Nie chcę oceniać szans. Chcę po prostu zagrać dobry mecz, pokazać ofensywny futbol i dobrze zaprezentować nasz kraj. Chciałbym również, żebyśmy po tym spotkaniu przeszli do następnej rundy – powiedział nieco asekuracyjnie trener.

Starcie na Gamla Ullevi mogło się rozpocząć bardzo szczęśliwie dla polskiego zespołu. Już po kilku minutach WKS przeprowadził ciekawą akcję. Na lewej stronie podanie otrzymał Jacek Kiełb, krótko zagrał do Roberta Picha, a ten oddał piłkę Flavio Paixao. Portugalczyk jednak minimalnie przestrzelił.

W następnych fragmentach meczu działo się niewiele ciekawego. Gospodarze spokojnie rozgrywali sobie piłkę, a Śląsk czyhał na kontrę. Na pierwszą dobrą akcję IFK trzeba było czekać prawie pół godziny. Mikael Boman nie potrafił jednak skutecznie uderzyć na bramkę wrocławian.

Jeszcze przed zmianą stron zbytnią agresywnością wykazał się Paweł Zieliński. Obrońca WKS-u wykonał zupełnie niepotrzebny wślizg na połowie boiska i obejrzał żółtą kartkę. Wydawało się wówczas jednak, że Śląsk niebawem zdobędzie bramkę. Kolejny raz uderzał Paixao, niestety niecelnie.

Tuż przed przerwą z 20. metra huknął Tomasz Hołota, ale John Alvbage sparował piłkę na rzut rożny. Z tego nic nie wynikło i sędzia poprosił piłkarzy o zejście do szatni.

Po wznowieniu gry zawodnicy Śląska nie mieli szczęścia. Minęło zaledwie 10 minut, a IFK Goeteborg prowadził już 1:0. Wówczas Gustav Engvall przebił się lewą stroną pola karnego, wywabił z bramki Mariusza Pawełka i pewnie trafił do siatki. Na tym jednak gospodarze nie zamierzali kończyć. Kilka chwil później bramkarz Śląska niepotrzebnie wyszedł do piłki dośrodkowywanej z rzutu wolnego. Pawełka uprzedził Boman i zalewie dziubnął futbolówkę, co i tak wystarczyło do tego, by ta przeleciała między nogami golkipera wrocławian.

Minuty mijały, a Śląska nie było stać na strzelenie choćby honorowej bramki. Na plac gry za Petera Grajciara wszedł Kamil Biliński i pokazał się z niezłej strony. Na około kwadrans przed końcem 27-latek płasko dośrodkował w pole karne gospodarzy. Piłka minęła Picha, Paixao oraz obrońców IFK, po czym dotarła do Kiełba. Popularny „Ryba” strzelił z ostrego kąta, ale niestety niecelnie.

Gdy do końca zostawało 10 minut, wyglądało na to, że wrocławianie już nie wierzą w zmianę wyniku. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0 dla IFK Goeteborg i to Szwedzi awansowali do III rundy. Zmierzą się w niej z portugalskim Belenenses.

tboc, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 45/2024

Nr 45/2024