Przejdź do treści
El.LE: Legia, Jagiellonia i Śląsk zagrają o awans

Ligi w Europie Liga Europy

El.LE: Legia, Jagiellonia i Śląsk zagrają o awans

Przed nami kolejny dzień zmagań polskich zespołów w europejskich pucharach. W czwartek o awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy powalczą piłkarze Legii Warszawa, Jagiellonii Białystok i Śląska Wrocław.

Legię czeka w Rumunii ciężka przeprawa (foto: Ł.Skwiot)

Michał Probierz dla PN: Czasem oglądam swoje mecze, patrzę i myślę – co za pajac – KLIKNIJ!

W zdecydowanie najlepszej sytuacji są podopieczni Henninga Berga, którzy przed tygodniem pokonali rumuńskie Botosani (1:0) i polecieli na rewanż ze skromną, ale jednak zaliczką. Ta mogła być zdecydowanie większa, jednak wicemistrzowie Polski nie grzeszyli skutecznością w pierwszym spotkaniu i na wyjeździe będą musieli się mieć na baczność, ponieważ jeden gol dla rywali może mieć bardzo poważne konsekwencje.

Warto jednak dodać, że Wojskowi udali się Rumunii w znakomitych nastrojach. Na inaugurację ligowych zmagań Legia rozgromiła bowiem na wyjeździe Śląsk Wrocław – innego z naszych pucharowiczów – aż (4:1). Znakomitą partię rozegrali wtedy Dominik Furman i Nemanja Nikolić, którzy i tak razem mają poprowadzić stołeczną ekipę do zwycięstwa.

Niżej notowanego rywala nie ma co lekceważyć, o czym doskonale wie trener Berg. – Czy w Polsce media lekceważą Botosani? Nie wiem. My jako drużyna mamy do jutrzejszego rywala szacunek. Jesteśmy skoncentrowani i dobrze przygotowani do meczu. Dla naszych zawodników, sztabu szkoleniowego, czy kibiców Legii awans do kolejnej rundy pucharów jest bardzo ważny. Chcemy odnosić sukcesy w Europie, zależy nam na dobrym rezultacie – powiedział

Jeśli chodzi o sytuację kadrową Legii, to ta nie zmieniła się od spotkania przy Łazienkowskiej. Do dyspozycji trenera wciąż nie będą Arkadiusz Piech i Ivica Vrdoljak, którzy są kontuzjowani.

FC Botosani – Legia Warszawa (19:00) – pierwszy mecz (0:1)

______

Trudniejsze zadanie czeka Jagiellonię Białystok, która zmierzy się z Omonią Nikozja. Zawodnicy Michała Probierza dominowali w pierwszym meczu i naprawdę wielka szkoda, że nie przekuli swojej przewagi na przynajmniej jednego gola, który w kontekście rewanżu na Cyprze mógłby się okazać bezcenny.

Jagę w Nikozji czeka prawdziwa wizyta w piekle i nie chodzi w tym miejscu wyłącznie o wysoką temperaturę. Na polski zespół zęby ostrzą sobie bowiem miejscowi kibice, a właściwie zwykli bandyci, którzy podczas środowego treningu wyzywali naszych piłkarzy, a jakby tego było mało, obrzucili ich kamieniami. Musiała rzecz jasna interweniować policja, która następnie eskortowała Jagiellonię do hotelu.


Wszystkie te wydarzenia nie miały zbyt wiele wspólnego ze sportem, a ich zadaniem było skutecznie zniechęcić Michał Probierza oraz jego piłkarzy przed czwartkowym spotkaniem. Będzie o to jednak niezwykle trudno, tym bardziej, że białostocczanie wcale nie stoją na straconej pozycji. Bezbramkowy remis w pierwszym meczu pozwala Jagiellonii realnie myśleć o awansie do kolejnej rundy.

W pierwszej kolejce ligowej Jaga przegrała z Koroną (2:3), jednak dzisiaj na boisku najpewniej nie zobaczymy żadnego z graczy, którzy walczyli w Kielcach. Probierz oszczędzał swoich najważniejszych piłkarzy i wymienił cały skład. Czy przyniesie to zamierzone efekty w Nikozji? Zobaczymy.

– Celowo, żeby nie stracić marzeń o awansie zrezygnowaliśmy z podróży do Kielc, przez co wszyscy zawodnicy są bardzo wypoczęci i głodni zwycięstwa. Oglądaliśmy ostatnich 10 spotkań Omonii u siebie, od remisu z APOEL-em, do porażki 1:2 z Apollonem Limassol. Wiemy też, że Omonia swoje ostatnie ważne mecze przegrywała i chcemy osiągnąć taki wynik jak Apollon, wygrać tu 2:1, to byłoby dla nas idealne. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani po ciężkim sezonie – powiedział Probierz.

Omonia Nikozja – Jagiellonia Białystok (18:00) – pierwszy mecz (0:0)


______

Zdecydowanie najcięższa misja czeka piłkarzy Śląska Wrocław, którzy zmierzą się w delegacji z IFK Goeteborg. Pierwsze spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem i rewanżu to Szwedzi będą faworytami do awansu. Gdyby przejrzeć lokalną prasę, to praktycznie wszędzie skazuje się WKS na porażkę i – takie można odnieść wrażenie – trochę się polski zespół lekceważy. Gospodarze faktycznie są notowani nieco wyżej, ale nadarza się znakomita okazja, by nieco utrzeć im nosa.

Żeby jednak można było myśleć o awansie, wrocławianie muszą wyeliminować błędy popełnione podczas ligowego starcia z Legią. Rywale obnażyli wtedy wszystkie słabości Śląska, który przy okazji zanotował mnóstwo błędów własnych. Efekt? Wynik (1:4) na własnym boisku chwały graczom Tadeusza Pawłowskiego nie przynosi, ale jeśli był to kubeł zimnej wody przed dobrym meczem w Szwecji, to dlaczego nie?



Sam trener doskonale wie, że to piłkarze Goeteborgu muszą, a Śląsk może. – Nie chcę oceniać szans. Chcę po prostu zagrać dobry mecz, pokazać ofensywny futbol i dobrze zaprezentować nasz kraj. Chciałbym również, żebyśmy po tym spotkaniu przeszli do następnej rundy – powiedział.

– Musimy zagrać piłką. Nie przewiduję, żebyśmy stanęli na naszej połowie i mieli się bronić. Musimy sami coś zrobić. Recepta jest prosta: grać w piłkę, grać ofensywnie. Będziemy dążyć do strzelenia bramki. Każda gra kombinacyjna, strzały z dystansu i dobre dośrodkowania mogą nam przynieść awans, a ten będzie spełnieniem marzeń. Moim zdaniem bramki padną i nie będzie karnych – dodał Pawłowski.

IFK Goeteborg – Śląsk Wrocław (19:00) – pierwszy mecz (0:0)



Grzegorz Garbacik


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 45/2024

Nr 45/2024