Przejdź do treści
Dziś wieczorem El Clasico: Barca gra o tytuł, Real o szansę

Ligi w Europie La Liga

Dziś wieczorem El Clasico: Barca gra o tytuł, Real o szansę

Wystarczy rzut oka na tabelę, by stwierdzić, jaka jest stawka dzisiejszego starcia gigantów na Santiago Bernabeu. Zwycięstwo Barcelony sprawi, że zespół ten zyska pięć punktów przewagi nad wielkim rywalem, co na 12 kolejek do końca nie byłoby różnicą przesadzającą sprawę, ale jednak znaczącą. A za tydzień Los Blancos jadą do Sewilli na starcie z Betisem, które w takiej sytuacji zyska status prawdziwego meczu ostatniej szansy. Innymi słowy: porażka ekipy Zinedine Zidane’a sprawi, że straci ona jakikolwiek margines błędu, do końca sezonu będzie musiała sprawować się jak saper, któremu nie wolno się pomylić. 



Zwycięstwo Realu spowoduje zaś, że sytuacja będzie wyglądała inaczej: w takim przypadku szanse ekipy z Madrytu od odzyskanie mistrzowskiego tytułu wzrosną do circa 55 procent – bo zyska ona de facto nie jeden, ale półtora punktu przewagi na Barcą, z uwagi na lepszy bilans bezpośrednich spotkań (na Camp Nou było 0:0). Jednak wygrana gospodarzy to rzecz dosyć wątpliwa, nie tylko z uwagi na dołek mentalny, w jaki na pewno wpędziły ten zespół trzy ostatnie nieudane mecze, z Celtą, Levante i City. Rzecz w tym, że Barcelona po prostu w ostatnich latach świetnie sobie radzi na Santiago Bernabeu, umie tam grać, na wyjeździe osiąga w klasykach lepsze wyniki niż u siebie. Sześć wygranych w ostatnich dziesięciu starciach to wynik, który nie może po prostu wynikać z przypadku. Cztery ostatnie wizyty w Primera Division zakończyły się zwycięstwami gości: 4:0, 3:2, 3:0, 1:0. Na dodatek Barcę prowadzi Quiqe Setien, który ostatnio z Betisem wygrał na Santiago Bernabeu dwa razy z rzędu.
 
Patrząc na kwestie czysto sportowe, oba zespoły gnębią liczne niedostatki, lecz przypadłość Realu, czyli brak skutecznego napastnika, jest groźniejsza. Świetny jesienią Karim Benzema w 2020 roku strzelił w lidze tylko jednego gola. Koledzy z ataku nie są skuteczniejsi, a nie można bez końca liczyć na to, że bramki zdobędą Casemiro albo Sergio Ramos. Kłopoty Barcelony, czyli apatia w środku pola i kontuzje bocznych obrońców też stanowią powód do niepokoju, lecz w każdym razie w ekipie Quique Setiena ma kto strzelać gole. Leo Messi w ostatnim meczu ligowym wbił cztery, a często krytykowany Antoine Griezmann siedem razy w tym sezonie zdobywał bramkę na 1:0, a więc tę najtrudniejszą. 

Patrząc na chłodno, wyraźnym faworytem jest Barca, tym bardziej, że kontuzja Gerard Pique okazała się niegroźna. Jednak logiczne rozumowanie w przypadku El Clasico często prowadzi na manowce. Im dłużej Real nie potrafi pokonać u siebie Barcy, tym wzrasta prawdopodobieństwo, że zrobi to teraz. Gra Los Blancos jest ostatnio lepsza niż wyniki, a w przypadku Barcy sprawy mają się odwrotnie. Tak więc wszystkich, którzy dziś o 20.15 zasiądą przed ekranami Canal+ czekają wielkie emocje – tak czy owak. 

Leszek Orłowski „Piłka Nożna”

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024