Dywizja C Ligi Narodów bez niespodzianek
W meczach dywizji C Ligi Narodów obyło się bez niespodzianek. Serbia wygrała w Czarnogórze, Rumunia na Litwie, a Izraelczycy wygrali u siebie ze Szkotami. To właśnie w tym ostatnim spotkaniu, sędziowanym przez Daniela Stefańskiego, działo się najwięcej.
fot. Łukasz Skwiot
Chociaż to Izraelczycy wyszli zwycięsko z tego spotkania, to nie zaczęło się ono dla nich dobrze. W 25 minucie Stefański zdecydował się odgwizdać rzut karny dla Szkocji, którego na gola zamienił Charlie Mulgrew. Co ciekawe, był to jedyny celny strzał Szkotów na bramkę pierwszej połowie.
To Izraelczycy mieli więcej z gry. Mimo tego, że stworzyli sobie znacznie więcej okazji niż przyjezdni, to na gola czekali do 52 minuty. Dor Peretz wykorzystał wtedy świetne podanie w pole karne od kolegi i doprowadził do wyrównania. Od 61 minuty Szkoci grali w osłabieniu. John Souttar za faul dostał od Stefańskiego drugą żółtą, a konsekwencji czerwoną kartkę. W 75 minucie znowu „bohaterem” akcji był Szkot. Kieran Terney skierował bowiem piłkę do własnej bramki podczas próby wybicia jej przy zagraniu gospodarzy z prawej strony boiska. Jak się później okazało, było to trafienie na wagę 3 punktów dla gospodarzy.
***
W spotkaniu rozgrywanym między Czarnogórą a Serbią pierwsza bramka padła w 19 minucie. Aleksandar Mitrović wykorzystał rzut karny, podytkowany za faul Filipa Stojkovicia na jednym z Serbów. Chociaż gościom nie brakowało okazji, to w pierwszej połowie tylko raz trafili do siatki rywali. To, czego nie zrobili w pierwszych 45 minutach, zrobili w drugich. W 81 minucie Czarnogórcy pomylili się przy wyprowadzaniu piłki, ta po krótkim rozegraniu trafiła do Mitrovicia, a napastnik nie miał problemów ze skierowaniem jej do siatki z najbliższej odległości.
***
Podobnie jak Serbowie, szybko prowadzenie objęli również Rumuni, którzy w Wilnie grali z Litwinami. W 13 minucie bramkę zdobył Chipciu. Przebieg meczu wskazywał na to, że przyjezdni mają pod kontrolą całe spotkanie, ale nie mogli podwyższyć prowadzenia. W 90 minucie ku ucieszy gospodarzy, do siatki trafił Arturas Zulpa. Radość była nie tylko duża, ale również krótka. W doliczonym czasie gry bramkę zdobyli bowiem znowu goście. Na wagę trzech punktów trafił Alexandru Maxim.
RK, PilkaNozna.pl