Haaland nie może się uskarżać na brak zainteresowania (fot. Reuters)
W normalnych warunkach Borussia Dortmund mogłaby licytować wysoko i jakiekolwiek rozmowy w sprawie sprzedaży swojego najlepszego zawodnika rozpoczynać od kwoty rzędu minimum 150 milionów euro. Problem w tym, że wraz z początkiem lipca w życie wejdzie specjalna klauzula zapisana w kontrakcie Haalanda, która pozwala mu na odejście już za 75 milionów.
Nie trzeba być wielkim znawcą tematu, by zorientować się, że pozyskanie tak klasowego i młodego piłkarza za takie pieniądze, to w obecnym futbolu niebywała promocja. Nic więc dziwnego, że sytuację Norwega monitorują największe kluby na całym kontynencie.
„The Athletic” donosi jednak, że najpoważniejsze szanse na przekonanie Haalanda do siebie mają Real Madryt i Manchester City.
Królewscy zamierzają w lecie bardzo poważnie zainwestować i dokonać wielkiej zmiany pokoleniowej. Do klubu miałby bowiem przyjść Kylian Mbappe, a gdyby do zmiany otoczenia udało się przekonać również Haalanda, to potencjał ofensywny Realu Madryt byłby nieprawdopodobny.
Na drugiej szali znajduje się Manchester City i projekt firmowany nazwiskiem Pepa Guardioli. Na Etihad Stadium radzą sobie w tym sezonie bez klasycznego snajpera, a po fiasku związanym z pozyskaniem Harry’ego Kane’a, wzrok menedżera The Citizens skierował się na Dortmund.
21-latek to jedna z najjaśniejszych gwiazd młodego pokolenie w futbolu. Tylko w tym sezonie rozegrał on dla Borussii Dortmund 20 meczów, w których strzelił 23 gole i zapisał na swoim koncie 6 asyst.
gar, PiłkaNożna.pl