Dwa ciosy i Zagłębie na łopatkach. Korona kontynuuje dobrą passę
Coś drgnęło w Kielcach od momentu posadzenia na ławce trenerskiej Jacka Zielińskiego. Pod jego wodzą Korona notuje serię już czterech meczów bez porażki i właśnie wydostała się ze strefy spadkowej.
FOT. Pawel Janczyk / 400mm.pl
Rywalem rozpędzających się kielczan było Zagłębie. Miedziowi są powszechnie kojarzeni z ligową solidnością, dzisiaj jednak wyglądali bardziej jak kandydaci do spadku. Podopieczni Waldemara Fornalika ze zbytnią łatwością dopuszczali Koroniarzy do sytuacji bramkowych i jednocześnie sami byli bezzębni w ataku.
Gospodarze objęli prowadzenie już w 8. minucie. Marcel Pieczek dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne, gdzie do piłki dopadł Pau Resta, który strzałem głową otworzył wynik spotkania.
Niespełna pół godziny później Korona podwyższyła prowadzenie. W 34. minucie Adrian Dalmau dobił piłkę po strzale Jewgienija Szykawki. Białorusin mógł, a wręcz powinien, mieć na swoim koncie bramkę, lecz tuż przed przerwą fatalnie spudłował nad poprzeczką z bliskiej odległości.
Wszystko, co najważniejsze i najciekawsze, działo się w pierwszej połowie. W drugiej Korona ograniczała się do obrony korzystnego rezultatu, Zagłębie natomiast w dalszym ciągu nie miało pomysłu na grę. (jb)