Duża stopa Lukaku
Co prawda istnieje teoria o tym jak ważny jest pierwszy mecz na dużym turnieju i nie wolno go przegrać, ale prawda jest taka, że mimo porażki na otwarcie fazy grupowej można zostać nawet mistrzem, i to nawet mistrzem świata. Niedawno tak się stało w przypadku reprezentacji Hiszpanii w roku 2010 i Argentyny w 2022.
Zbigniew Mroziński
FOT. ABACA/newspix.pl / 400mm.pl
Tyle że jak się przegra pierwsze spotkanie grupowe, to w drugim nie można już sobie na to pozwolić. Podczas Euro 2024 przekonała się o tym nasza drużyna narodowa i jako pierwsza straciła szansę na awans do 1/8 finału. Mało tego po dwóch kolejkach biało-czerwoni, tak samo jak Węgrzy, nie mają jeszcze na koncie punktu.
Zerowe konto punktowe groziło również Belgom, którzy meczem z Rumunią w sobotni wieczór zamykali drugą kolejkę etapu grupowego. Jednak na stadionie w Kolonii Czerwone Diabły od razu zabrały się do roboty i już w 2 minucie Youri Tielemans strzelił pierwszego gola. Mimo walecznej postawy Rumunów w 80 minucie Kevin De Bruyne ponownie skierował piłkę do ich siatki ustalając wynik na 2:0. Pomocnik Manchesteru City po meczu przyznał, że tym razem reprezentacja Belgii zagrała lepiej zarówno w ataku, jak i w obronie niż w poprzednim spotkaniu ze Słowacją, które niespodziewanie przegrała 0:1. Według KDB wszyscy zagrali też bardziej agresywnie.
Selekcjoner Belgów Domenico Tedesco z kolei powiedział: – To wstyd, że musimy stwarzać tyle okazji, żeby strzelić dwa gole. Pierwszy mecz ze Słowacją był w naszym wykonaniu naprawdę dobry, ale go przegraliśmy, bo byliśmy nieskuteczni.
W grupie E wszystko może się jednak jeszcze zdarzyć, bo przed ostatnią serią nie tylko Belgowie i Rumuni, ale także Ukraińcy i Słowacy mają po 3 punkty. Czerwone Diabły zmierzą się z reprezentacją Ukrainy, a więc z zespołem, który przed turniejem był typowany również jako faworyt do wyjścia z tej grupy. Na otwarcie zespół Serhija Rebrowa dostał jednak gonga od Rumunów (0:3), ale potem na swoje szczęście dogonił wynik ze Słowakami – od 0:1 do 2:1.
Po dwóch meczach trudno określić jaka jest prawdziwa wartość ekipy belgijskiej. Zwycięstwo na pewno wszystkich uspokoiło, ale nadal jest wiele znaków zapytania. Przede wszystkim wciąż na listę strzelców nie wpisał się Romelu Lukaku, jego celne strzały w obu meczach Euro były zaraz anulowane przez sędziów. Z analizy wideo wynikało, że przeciw Rumunom napastnik miał nieco wysunięty czubek buta. Nie brakowało więc żartów, że wszystko przez jego duże stopy, bo Lukaku nosi obuwie nr 48! Na szczęście z roli lidera zespołu coraz lepiej wywiązuje się De Bruyne, który jest takim mentorem dla młodszych kolegów.
Belgowie jak zawsze rywalizują z Holendrami, nie inaczej jest w przypadku Euro 2024, chociaż w tym przypadku dzieje się to korespondencyjnie, bo obie reprezentacje są w różnych grupach. Na razie pomarańczowi są górą, gdyż zaczęli turniej od wygrania meczu z Polską, a następnie zremisowali z Francją. Nie bez znaczenia jest fakt, że Ronald Koeman jest o wiele bardziej doświadczonym trenerem od Tedesco. Holender lepiej wie jak prowadzić zespół na dużym turnieju, w czym pomaga mu także bogata kariera zawodnicza.
ZBIGNIEW MROZIŃSKI