Dublet Bergiera daje zwycięstwo
Ważne zwycięstwo w sobotni
wieczór w Fortuna 1. Lidze odnieśli zawodnicy GKS-u Katowice. Podopieczni
trenera Rafała Góraka pokonali Górnik Łęczna 2:0. Pierwszoplanową
postacią tego spotkania był bez wątpienia Sebastian Bergier.
Gospodarze już od samego
początku spotkania grał z dużą energią w ataku i szukał swoich szans na zdobycie
bramki. Ta sztuka udała się już w 12. minucie rywalizacji. Wówczas Grzegorz
Rogala uderzył z dystansu, a uderzenie gracza Gieksy wybronił Maciej Gostomski.
Jednak do piłki odbitej przez bramkarza Górnika dopadł Sebastian Bergier,
który wpakował futbolówkę do siatki z najbliższej odległości.
Katowiczanie po wyjściu
na prowadzenie dążyli do jego podwyższenia i cierpliwie szukali swoich
kolejnych szans. W 24. minucie gry błąd w rozegraniu piłki popełnili goście, co
skrzętnie wykorzystał Bergier, który uderzył płasko zza linii pola karnego tuż przy
prawym słupku, tym samym kompletując dublet na swoim koncie.
Goście na konkretną okazję
musieli czekać do końcówki pierwszej połowy. Wówczas w 43. minucie rywalizacji Damian
Zbozień uderzał z okolicy linii pola karnego, ale trafił wprost w Dawida
Kudłę. Chwilę później trzeciego gola na koncie mógł mieć Bergier, ale świetną
paradą popisał się jednak Gostomski. Do przerwy gospodarze byli na zasłużonym,
dwubramkowym prowadzeniu.
Goście wyszli na drugą
połowę zmotywowani, aby odrobić straty. Już w pierwszych minutach swoje szanse
mieli Miłosz Kozak czy Karol Podliński, ale nie potrafili oni
pokonać Dawida Kudły. Na to gospodarze odpowiedzieli pod koniec pierwszego
kwadransa gry drugiej połowy, ale ze strzałem Bergiera poradził sobie jednak
Gostomski.
Sytuacja boiskowa nie
uległa zmianie. Gospodarze wciąż mieli mecz pod kontrolą i cierpliwie czekali
na szansę, która pozwoliłaby im podwyższyć prowadzenie. Katowiczanie mieli
swoje okazje, ale próby Jakuba Araka czy Alana Bróda były
niecelne. Ostatecznie piłkarze z Katowic wygrali 2:0 i odnieśli cenne zwycięstwo,
które znacznie przybliża ich do ligowego utrzymania. Z kolei Górnik Łęczna
pierwszy raz za kadencji trenera Ireneusza Mamrota stracił dwie bramki w
jednym spotkaniu.
kczu/PiłkaNożna.pl