Drugie życie Mateusza Klicha
Mateusz Klich otrzymał kolejną szansę w Leeds United i nie zamierza jej zmarnować. Polski pomocnik jest od początku sezonu ważnym ogniwem zespołu prowadzonego przez
Marcelo Bielsę i chce udowodnić, że warto było mu zaufać.
Mateusz Klich rozpoczął sezon w znakomitym stylu (fot. John Clifton / Reuters)
Przypomnijmy, że Klich został sprowadzony na Elland Road w lecie ubiegłego roku, jednak nie zdołał przebić się do składu i po zaledwie pół roku spędzonym w Anglii został wypożyczony do Holandii, gdzie – jak się okazało – ponownie prezentował się bez zarzutu.
Po okresie wypożyczenia Klich wrócił do Leeds, gdzie spotkał się już z nowym menedżerem. Wspomniany Marcelo Bielsa dostrzegł w pomocniku spory potencjał i uznał, że będzie on jednym z kluczowych ogniw w jego układance na nowy sezon. Zaufanie jakim Argentyńczyk obdarzył Polaka zaczęło się spłacać bardzo szybko, ponieważ ten w dwóch pierwszych kolejkach Championship strzelił dwa gole i zapisał na swoim koncie asystę, prowadząc „Pawie” do dwóch zwycięstw.
Sam zainteresowany nie ukrywa, że tak dobre wejście w nowy sezon był ważne nie tylko dla zespołu, ale i dla niego osobiście. – Wszyscy jesteśmy zadowoleni, ponieważ wygrywamy, a przy okazji prezentujemy taki futbol jaki chcemy – powiedział, cytowany przez oficjalną stronę internetową Leeds.
– Rozpoczęliśmy sezon w taki sposób, jak od oczekiwano. Trzeba jednak pamiętać, że sezon jest bardzo długi i przed nami wciąż 44 spotkania do rozegrania – dodał.
– Jeśli chodzi o moją formę, to cieszę się z każdego dnia i staram się robić wszystko najlepiej jak tylko potrafię. Ubiegły sezon nie był dobry w moim wykonaniu i nie spodziewałem się, że w nowe rozgrywki wejdę z takim przytupem. Wiem jednak, że mogę być jeszcze lepszy i cały czas czynić postępy, szczególnie pod wodzą taki znakomitego trenera jak Marcelo Bielsa. Mogę się od niego nauczyć wielu rzeczy – zakończył Klich.
Leeds ma aktualnie sześć punktów na swoim koncie i w tabeli Championship ustępuje jedynie ekipie Middlesbrough, która ma siedem „oczek”, ale również jeden mecz rozegrany więcej.
Grzegorz Garbacik