Dotkliwe kary dla piłkarzy Borussii

    Mecz Bayeru Leverkusen z Borussią Dortmund ciągle elektryzuje niemieckich kibiców. Niestety nie wspominają oni fenomenalnych goli, bo te w ogóle nie wpadły, ale emocjonują się karami dla młodej gwiazdy niemieckiej piłki i wieloletniego kapitana BVB.
    Przypomnijmy, że w 77 minucie Hanno Balitsch brzydko sfaulował Mario Goetze. Ostre traktowanie piłkarza BVB przez rywali z BayArena (za brutalny faul na nim czerwoną kartkę zobaczył Michal Kadlec) mocno zdenerwowało skrzydłowego Borussii, który w rewanżu lekko trącił Balitscha nogą. Sędzia Wolfgang Stark, który całkowicie pogubił się w końcówce spotkania, pokazał Goetze czerwoną kartkę. W protokole meczowym napisał, że 19-latek splunął w kierunku przeciwnika. Co ciekawe, przeciwko tej decyzji protestował nawet sam Balitsch. Od tego momentu na boisku zaczął panować chaos, który został jeszcze spotęgowany przez anulowanie gola Matsa Hummelsa. Niepewne zachowanie arbitra rozwścieczyło także nominalnego kapitana BVB Sebastiana Kehla. Miał on wejść na boisko z ławki rezerwowych w ostatnim fragmencie meczu, ale Stark szybko zakończył spotkanie i nie pozwolił Kehlowi zameldować się na murawie. Zdenerwowany pomocnik stojący tuż przy linii bocznej popchnął sędziego technicznego.
    DFB-Sportgericht, czyli organ dyscyplinarny Niemieckiego Związku Piłki Nożnej nałożył na obu piłkarzy Borussii po dwa mecze kary. Goetze dodatkowo musi zapłacić 10 tysięcy euro. Z takim wyrokiem nie zgadzają się włodarze Borussii. Najgłośniej protestują przeciwko decyzji w sprawie Goetze. W obronę wzięli go m.in. trener Juergen Klopp i dyrektor zarządzający Hans-Joachim Watzke. – Mogę was wszystkich zapewnić, że nie jestem zawodnikiem, który mógłby dopuścić się napaści na rywala. Ani tym bardziej na kogokolwiek napluć – tłumaczył się Goetze. Decyzję Starka broni jedynie legendarny niemiecki sędzia Markus Merk. – Za takie zachowanie należała się czerwona kartka. To jest już reguła na całym świecie.