Dominatorzy. Liverpool wygrał po raz kolejny!
Kolejny mecz, kolejne zwycięstwo. W dziewiętnastym ligowym spotkaniu w tym sezonie, Liverpool odniósł osiemnastą wygraną, tym razem pokonując przed własną publicznością Wolverhampton (1:0).
Sadio Mane zapewnił Liverpoolowi zwycięstwo (fot. Reuters)
Piłkarze Liverpoolu odnieśli kilkadziesiąt godzin wcześniej cenne zwycięstwo wyjazdowe nad Leicester City i ponownie potwierdzili, że w tym sezonie trudno będzie ich zatrzymać. Jeśli zaś chodzi o Wilki, to te pokonały Manchesterem City, a już niespełna dwie doby później stawiły się na Anfield, by zagrać z liderem.
Nuno Espirito Santo musiał dokonać w swoim zespole aż czterech zmian i dać odpocząć kilku zawodnikom, jednak na boisku nie było widać, że drużyna z Wolverhampton aż tak mocno straciła na jakości.
Od początku to oczywiście Liverpool dominował i prowadził grę, jednak niewiele z tego wszystkiego wynikało. Do akcji wkroczył w końcu VAR i temperatura zawodów momentalnie osiągnęła poziom wrzenia.
W 42. minucie Adam Lallana po długiej piłce z głębi pola odegrał ją barkiem do Sadio Mane, a ten z bliska pokonał bramkarza. W pierwszej chwili go uznany nie został, ponieważ wydawało się, że asystujący Anglik zagrał ręką. Powtórki wykazały, że o żadnym przewinieniu nie było mowy i gospodarze mogli się cieszyć z prowadzenia.
Ich radość bardzo szybko zamieniła się w złość i niepewność, gdyż Wilki jeszcze przed końcem pierwszej odsłony zdołał strzelić bramkę na 1:1. Sztuki tej dokonał Pedro Neto, który płaskim strzałem pokonał Alissona. Po raz kolejny o losach konkretnej sytuacji zdecydował VAR, który wykazał, że w przed golem dla Wolves na spalonym znajdował się Jonny. Efekt? Sędzia nie mógł uznać trafienia dla gości, a chociaż spalony był najmniejszy z możliwych – na ekranie różnice stanowił jeden rozmazany piksel – to jednak był.
Po zmianie stron to The Reds byli nadal stroną przeważającą, ale drugie połowy to królestwo Espirito Santo i jego zawodników, którzy jak nikt inny w Premier League potrafią odrabiać straty. Do gry wprowadzony został Adama Traore, swoja szansą dostał również Raul Jimenez i można było w ciemno obstawiać, że goście będą walczyć o zmianę wyniku do ostatnich sekund.
Wynik ostatecznie zmianie już nie uległ i po końcowym gwizdku to podopieczni Juergana Kloppa mogli się cieszyć z kolejnego zwycięstwa w tym sezonie. The Reds postawili kolejny krok na drodze po mistrzostwo kraju i tego, by przejść przez cały sezon 2019-20 bez choćby jednej porażki.
gar, PiłkaNożna.pl