Dogonienie Fischera coraz bardziej realne
W
trwającym sezonie Bundesligi był taki okres, kiedy wydawało się,
że Timo Werner może poważnie zagrozić Robertowi Lewandowskiemu w
sięgnięciu po kolejną koronę króla strzelców. To już jednak
nieaktualne: Polak ucieka napastnikowi RB Lipsk, a jednocześnie ma
prawo myśleć o prześcignięciu kolejnej legendy w klasyfikacji
najlepszych snajperów w historii ligi niemieckiej.
Na strzelenie 227 goli w lidze niemieckiej Robert Lewandowski potrzebował tylko 313 meczów (foto: Reuters)
W
piątkowy wieczór Lewandowski zdobył dwie bramki, ratując Bayern
Monachium przed kompromitacją w potyczce z najsłabszą drużyną
ligi, SC Paderborn (ostateczny wynik to 3:2). W ten sposób 31-latek
powiększył przewagę na Wernerem w walce o tytuł króla strzelców:
Lewy ma na koncie już 25 trafień, czyli o pięć więcej niż
napastnik RB Lipsk (w sobotę zagra na wyjeździe z Schalke).
Reprezentant
Polski czyni również progres w historycznej klasyfikacji
Bundesligi. Trudno powiedzieć, że pnie się w górę, bo w
najbliższym czasie nie ruszy się z trzeciego miejsca, jednak w
ekspresowym tempie niweluje stratę do drugiej pozycji.
Po
spotkaniu z Paderborn snajper Bayernu ma w dorobku 227 goli.
Zajmujący pozycję wicelidera Klaus Fischer, który w latach 70.
i 80. zdobywał bramki dla TSV 1860 Monachium, Schalke, FC Koeln i
VfL Bochum, zaliczył 268 trafień. Jeśli Lewandowski utrzyma
skuteczność i regularność, do której nas przyzwyczaił, różnicę
41 bramek powinien zniwelować w ciągu kilkunastu miesięcy.
Jest
więc prawdopodobne, że w końcówce przyszłego sezonu w
klasyfikacji najlepszych strzelców w historii Bundesligi Polak
będzie miał przed sobą już tylko legendarnego Gerda Muellera.
kwit,
PiłkaNożna.pl