Dobra passa Tottenhamu trwa
Po mizernym początku sezonu Koguty zanotowały spektakularną wspinaczkę w górę ligowej tabeli. Dzięki dzisiejszej wygranej z Wolverhampton, londyńczycy plasują się na piątym miejscu.
Jose Mourinho wrócił na ławkę trenerską w wielkim stylu. (fot. Reuters)
Zmierzch ery Mauricio Pochettino był ponury, choć nie nieoczekiwany. Argentyńczyk wycisnął ze swoich podopiecznych wszystko, co ci mieli najlepszego. Doprowadził ich do wicemistrzostwa Anglii, wskazał drogę do finału Ligi Mistrzów. Niestety, mimo próśb i żądań, latem nie doczekał się satysfakcjonującej przebudowy drużyny, która wydrenowana latami ciężkiej pracy nie potrafiła znaleźć w sobie kolejnych pokładów energii i od początku bieżących rozgrywek prezentowała się znacznie poniżej oczekiwań.
To, co stało się z nią po zatrudnieniu Jose Mourinho, jest więc tym bardziej zaskakujące.
Od zawitania Portugalczyka do białej części stolicy Koguty wygrały pięć z siedmiu spotkań. Na ich przestrzeni wykazały się jakże nietypową dla zespołów „The Special One” siłą ofensywną – w sumie zdobyli aż dziewiętnaście bramek. Odrodził się Dele Alli, celownik wyregulował Harry Kane. Ostatni triumf Tottenhamu nie byłby jednak możliwy, gdyby nie Jan Vertonghen.
W doliczonym czasie starcia z Wolverhampton Belg dobrze znalazł się w polu karnym i zdobył gola na wagę trzech punktów. Po meczu nie omieszkał natomiast podsumować dotychczasowych osiągnięć drużyny pod wodzą nowego szkoleniowca.
– Kiedy przychodził, jasno dał nam do zrozumienia, iż celujemy w zakończenie rozgrywek w pierwszej czwórce. Wówczas traciliśmy do niej jedenaście punktów, dziś brakują nam trzy. Wszystko prezentuje się zupełnie inaczej, tym bardziej, że przypieczętowaliśmy również awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów – mówił rozentuzjazmowany 32-latek.
Z wyniku potyczki z Wilkami bardzo zadowolony był także sam Mourinho. Co więcej, biorąc pod uwagę ostatnie wyniki czwartej w tabeli Chelsea – The Blues przegrali dwa spotkania z rzędu – a także zbliżające się wielkimi krokami bezpośrednie starcie obu ekip, jego podopieczni mogą lada moment znaleźć się na miejscu gwarantującym udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Czy były opiekun Manchesteru United mógł wymarzyć sobie powrót w lepszym stylu?
sar, PiłkaNożna.pl