Przejdź do treści

Ligi w Europie Liga Europy

Do Polski przyjedzie klub – wzór do naśladowania

Jeśli Ruchowi Chorzów uda się awansować do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy (a po zwycięstwie w pierwszym meczu jest bardzo blisko), Niebiescy zagrają tam z Viktorią Pilzno. Jak pisze w sobotę jeden z dziennikarzy Przeglądu Sportowego, wszyscy będziemy mieli wówczas okazję obserwować na własne oczy z bliska zespół, na którym wszystkie polskie kluby powinny się wzorować.

W rozgrywkach 2010/11 Viktoria została mistrzem Czech z budżetem wynoszącym niecałe 4 mln euro. Piłkarze zarabiali średnio – i nadal tyle dostają – 4 tys. euro. Takie środki teoretycznie plasowałyby klub gdzieś w środku dolnych stanów polskiej ekstraklasy.

Mimo to Viktoria dostała się do Ligi Mistrzów, w grupie zajęła trzecie miejsce (za Barceloną i AC Milan) i wiosną zagrała jeszcze w Lidze Europy. Odpadła z niej po dogrywce z Schalke. Tomas Paclik, właściciel klubu z Pilzna, mógł liczyć zyski. Na europejskich pucharach zarobił ok. 12 mln euro, a więc budżet został potrojony. Do tego doszła sprzedaż – na przestrzeni pół roku – trzech piłkarzy za kolejne kilka milionów.

Nikt jednak nie zaczął szaleć i w głupi sposób trwonić ciężko zarobionych pieniędzy. Nie było spektakularnych transferów, nie było podwyższania pensji. Działacze klubu dołożyli się do budowy miejskiego stadionu i dokładają spore sumy do rozwoju sportu amatorskiego w mieście. Występy w europejskich pucharach traktuje się jako dodatek, atrakcję dla kibiców oraz możliwość zarobienia sporej kasy.

(…)

pka, Piłka Nożna
źródło: PS

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024