Dawid Kownacki zamknął włoski rozdział
– Gdyby przed startem turnieju ktoś powiedział, że będziemy mieć sześć punktów po dwóch meczach, to można by śmiało mówić, że jest szurnięty – powiedział po spotkaniu z Włochami w Bolonii Dawid Kownacki. Jak się jednak okazało, te szalona założenia udało się spełnić naszym piłkarzom, którzy znajdują się na drodze do strefy medalowej, a patrząc dalej – Igrzysk Olimpijskich w Tokio.
Kownacki zamyka włoski rozdział w swojej karierze (fot. P. Dziurman / 400mm.pl)
Reprezentacja Polski była uznawana za najsłabszą w swojej grupie, ale już na inaugurację pokonała Belgię. Podczas spotkania z Włochami było jeszcze trudniej, jednak i tym razem biało-czerwoni zgarnęli pełną pulę i z sześcioma „oczkami” przewodzą stawce. Jeśli w ostatniej kolejce nasza drużyna przynajmniej zremisuje z Hiszpanią, to bez względu na wynik starcia Włochy – Belgia, zamelduje się w półfinale.
– Wykonaliśmy bardzo dobrą robotę i myślę, że taka chwila wytchnienia i radości nam się należy – kontynuował nasz kapitan. – Już za chwilę bierzemy się jednak do ciężkiej pracy, by należycie przygotować się do meczu z Hiszpanią. Niczego jeszcze na tym turnieju nie wygraliśmy – dodał.
Dawid Kownacki gola przeciwko Włochom nie strzelił i ciężko mu było wypracować sobie dobrą okazję. Nasz napastnik nie miał łatwego życia z silnymi obrońcami, a przez większość meczu to właśnie on stanowił pierwszą posterunek defensywny naszej drużyny, która dzielnie odpierała ataki rywali.
– To był dla mnie bardzo trudny mecz, ale jestem takim zawodnikiem, który jest w stanie się poświęcić dla drużyny. Liczy się wynik, a nie to, kto strzela gole. Miałem co prawda jedną okazję na 2:0, ale niestety za lekko uderzyłem w piłkę i nic z tego nie wyszło – przyznał.
Kownacki zdradził również, że nie nastawiał się specjalnie na starcie z Italią, ponieważ i tak powoli zamyka ten rozdział w swojej karierze. To jasny sygnał, że dni naszego reprezentanta w Sampdorii Genua są policzone i już niedługo powinien on dołączyć na stałe do Fortuny Duesseldorf, w której grał wiosną na zasadzie wypożyczenia.
– Nie myślałem w taki sposób, nie nastawiałem się na Włochów. Nie miało to dla mnie znaczenia. W mojej głowie ten rozdział włoski poniekąd jest już zamknięty. Jestem jeszcze co prawda zawodnikiem Sampdorii, ale mam nadzieję, że to się już niedługo zmieni – zakończył.
Los polskiej reprezentacji i to, czy zdoła on awansować do półfinału rozstrzygną się podczas ostatniej kolejki grupowej. Nasza drużyna zmierzy się wtedy z Hiszpanią, natomiast Włosi zagrają z Belgami.
Z Bolonii
Paweł Gołaszewski