Operację „mistrzostwa świata w Rosji” czas zacząć. Polscy piłkarzy po niezwykle udanych finałach Euro 2016, teraz będą chcieli potwierdzić swoją wartość i klasę sportową w trakcie eliminacji do mundialu w 2018 roku. Pierwszym rywalem reprezentacji prowadzonej przez Adama Nawałkę będzie Kazachstan.
Czy Robert Lewandowski potwierdzi swoją dobrą formę? (foto: Ł.Skwiot)
Bardzo dobra gra na mistrzostwach Europy i otarcie się na francuskich boiskach o strefę medalową sprawiło, że oczekiwania wobec kadry poszły w górę. Kibice przekonali się, że naszych piłkarzy stać na granie efektownego, a co najważniejsze efektywnego futbolu i nie może dziwić, że stawiają przed biało-czerwonymi dość oczywisty cel, jakim jest awans na mundial. Naszych graczy nie oglądaliśmy na tym najważniejszym turnieju piłkarskim świata od 2006 roku i wydaje się, że nadszedł najwyższy czas, by zakończyć ten okres posuchy.
Polska trafiła do grupy eliminacyjnej, którą trudno nazwać atrakcyjną czy wartościową pod względem medialnym i reklamowym. Nie ma w niej ani jednego rywala z najwyższej półki, ale w żadnym wypadku nie można stwierdzić, by stawka była słaba, a awans na mistrzostwa miał być dla podopiecznych Nawałki sprawą prostą. Rumuni i Duńczycy mają apetyty na nawiązanie do swoich chlubnych tradycji, a jeśli zaś chodzi o Czarnogórców, Ormian i Kazachów, to oni także nie zamierzą tanio sprzedawać swojej skóry i na pewno powalczą o to, by zakończyć eliminacje z jak największą liczbą punktów.
W niedzielny wieczór zmierzymy się właśnie z Kazachami, których ambicje sięgają wysoko. Przekonywał o tym Talgat Bajsufinow, trener ich reprezentacji. Podczas przedmeczowej konferencji prasowej dał on jasno do zrozumienia, że przeciwko Polsce będzie chciał zagrać o pełną pulę. – Szanujemy polski zespół, ale mam nadzieję na niespodziankę. Chcemy wygrać, liczę na wsparcie kibiców – powiedział.
– Spróbujemy zagrać odpowiedzialnie i rozważnie, ale zamierzamy walczyć o zwycięstwo. Na nic nie będziemy czekać. Nadszedł czas, by to drużyna zaczęła wreszcie wygrywać. Takie jest moje przesłanie do kibiców, wynik 0:0 mnie nie interesuje – dodał.
Atutem Kazachów będzie na pewno ich stadion, który w niedzielny wieczór wypełni się po brzegi kibicami, którzy potrafią w sposób niezwykle żywiołowy wspomagać swoich piłkarzy. Ważnym aspektem będzie również murawa, na której zagrają oba zespoły. Od dawna wiadomo, że jest on sztuczna, co na pewno będzie nieco faworyzowało gospodarzy, którzy są przyzwyczajeni do gry na takiej nawierzchni. Nasi piłkarze trenowali co prawda przez ostatni tydzień na syntetycznej trawie, ale czy zdołali się z nią odpowiednio zaznajomić? Tego dowiemy się wieczorem.
Wydaje się, że jednie wspomniana murawa może sprawić naszym graczom jakieś problemy. O wszystko inne nie musimy się raczej bać, ponieważ jak to u Adama Nawałki – zadbano o każdy najmniejszy detal. – Zawsze starannie przygotowujemy się do meczów wyjazdowych. Praktycznie każdy detal jest zaplanowany, by obyło się bez niespodzianek – powiedział selekcjoner.
– Chcemy kontrolować mecz od samego początku. Przyjechaliśmy tutaj, żeby dobrze rozpocząć eliminacje – dodał. Selekcjoner odniósł się jeszcze do pecha Kamila Grosickiego, który nie będzie mógł zagrać z Kazachstanem z powodu kontuzji. – Żałujemy, że nie ma z nami Kamila Grosickiego. Kamil jest bardzo ważną postacią w naszym zespole – zakończył.
Skoro już o Grosickim, to ostatnie dni nie były dla niego zbyt udane. Najpierw nie udało mu się sfinalizować przejścia do angielskiej Premier League, a następnie okazało się, że zdrowie nie pozwoli mu na podróż do Astany wraz z kolegami. Jego brak będzie na pewno sporym osłabieniem, ale na szczęście Nawałka ma w zespole dublerów. Na pozycji lewego skrzydłowego może z powodzeniem zagrać Bartosz Kapustka, mogą również wystąpi Paweł Wszołek i Maciej Rybus. Warto jednak przypomnieć, że dwa pierwsi nie grają ostatnio zbyt często, a ich forma może być lekką niewiadomą.
Jak przedstawia się historia naszych starć z Kazachami? Nie jest ona zbyt bogata i liczy zaledwie trzy spotkania. Pierwszy mecz z Kazachstanem datuje się na rok 2003. Biało-czerwoni wygrali wtedy w spotkaniu towarzyskim (3:0). Dwa kolejne starcia miały miejsce w eliminacjach do Euro 2008. Na wyjeździe Polska odniosła skromne zwycięstwo (1:0), a w rewanżu przy Łazienkowskiej wygrała (3:1).
Co ciekawe, wszystkie cztery gole w tym dwumeczu strzelił Euzebiusz Smolarek, a starcie w Warszawie zasłynęło m.in. tym, że przy stanie 1:0 dla rywali, na stadionie popsuło się oświetlenie. Po jego naprawie Polska przeszła do zdecydowanej ofensywy i strzeliła trzy bramki.
Historia starć Polski z Kazachstanem:
06.06 2003: Polska – Kazachstan (3:0) – towarzyski
07.10.2006: Kazachstan – Polska (0:1) – el. Euro 2008
13.10.2007: Polska – Kazachstan (3:1) – el. Euro 2008
BILANS: 3 mecze / 3 wygrane Polski / Bramki 7:1 na korzyść biało-czerwonych.
Czego więc można się spodziewać w Astanie? Cóż, polskich piłkarzy na pewno nie będzie czekał spacerek, ponieważ Kazachowie już w podczas eliminacji do Euro 2016 udowodnili, że stać ich na momenty gry na wysokim poziomie. Podopieczni Bajsufinowa ugrali w swojej grupie co prawda tylko pięć punktów, ale w poszczególnych spotkaniach napsuli sporo krwi Holendrom, Czechom i Turkom.
Tak czy inaczej, każdy inny wynik od naszego zwycięstwa, nawet tego najskromniejszego będzie dużą niespodzianką i rozczarowaniem. Jeśli więc ćwierćfinaliści mistrzostw Europy chcą udanie rozpocząć swoją przygodę z eliminacjami i postawić pierwszy krok na drodze w kierunku Rosji, to w Astanie trzeba po prostu zgarnąć pełną pulę.
Żadnych wątpliwości w tej sprawie nie zostawił Arkadiusz Milik, który podobnie jak Robert Lewandowski i Łukasz Teodorczyk znajduje się ostatnio w wysokiej formie. – Nie wyobrażamy sobie, że możemy w Astanie stracić jakiekolwiek punkty – stwierdził, cytowany przez serwis „Łączy nas piłka”.
Mamy więc kim straszyć, ma kto u nas strzelać gole. Na papierze wszystko wygląda bardzo okazale, ale nasi piłkarze muszą jeszcze potwierdzić swoją formą i wysokie aspiracje na boisku.