Co za końcówka w Kielcach! Korona wygrywa z GKS-em
Korona w ostatniej akcji spotkania pokonała GKS Katowice 2:1. Bohaterem kielczan okazał się Dawid Błanik, który głową zdobył bramkę dającą trzy punkty.
Obie drużyny już spokojne
Poniedziałkowa rywalizacja w ramach 31. kolejki PKO BP Ekstraklasy zapowiadała nam się niezbyt interesująco. Głownie z uwagi na to, że oba zespoły są już utrzymane. Mając na uwadze fatalny mecz w niedzielne popołudnie w Gliwicach, gdzie Piast i Radomiak również miały już spokój, nie byliśmy nastawieni optymistycznie.
Na szczęście od pierwszego gwizdka wyszło, że się grubo myliliśmy. Obie ekipy chciały dać zgromadzonym na stadionie kibicom dobre widowisko z mnóstwem sytuacji podbramkowych. Pod tym względem akurat górowali gospodarze, którzy zwłaszcza pierwsze minuty mieli bardzo odważne.
Chociaż jeśli spojrzymy na fazę dystrybucji piłki, to liczby jednych i drugich są mocno zbliżone. Sęk w tym, że ze swoich wejść w pole karne rywala, tylko Korona była w stanie zrobić użytek. Dodając do tego standardowe tworzenie przewag na bokach, dało nam to całkiem przyjemny dla oka efekt. Mimo że na gola musieliśmy czekać do samego końca pierwszej połowy. Bramką na 1:0 popisał się białoruski napastnik – Jewgienij Szykawka.
Wzorowe zamknięcie pierwszej połowy! Evgeniy Shikavka daje prowadzenie Koronie golem do szatni ⚽
Po przerwie nie było zdziwieniem, gdy zobaczyliśmy, że goście mocniej nacisnęli na drużynę Jacka Zielińskiego. Piłkarze beniaminka z uwagi na sporą liczbę graczy Korony w bocznych sektorach chcieli przegrywać futbolówkę przez środek. I dzięki temu szybciej przedostawali się w pole karnę Rafała Mamli.
Natomiast wciąż kulała decyzyjność w szeregach zespołu z Katowic. Przez blisko 25 minut goście nie potrafili oddać strzału celnego. A z perspektywy drużyny goniącej wynik nie mogło być to uznane za coś pozytywnego.
Słaba postawa GKS-u w ataku i niechęć gospodarzy do podejścia wyżej sprawiła, że drugą połowę oglądało się nam nieco mniej przyjemniej. Dopiero w ostatnim kwadransie mocniej rywala przycisnęli gospodarze.
Gdy wydawało się, że Koronie już nic złego zdarzyć się nie może, nagle padł pierwszy strzał celny, który wylądował w bramce Mamli. Po podaniu Alana Czerwińskiego gola na wagę remisu strzelił Oskar Repka. I tak naprawdę dopiero bramka obudziła beniaminka do lepszego grania w tym meczu. Natomiast chwilę po golu strzelec gola obejrzał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić plac gry. Korona wyczuła okazję i rzutem na taśmę wyszarpała trzy punkty po główce Dawida Błanika. Zasłużone trzy punkty zostały w Kielcach.
Za nami przedostatnia (33.) kolejka Ekstraklasy w sezonie 2024/2025. W poniedziałek, 19 maja, Widzew Łódź wygrał u siebie 2:0 z Puszczą Niepołomice. Oto tabela ligowa.
Przełamanie Widzewa i Tupty. Puszcza drugi miesiąc bez zwycięstwa
Po pięciu meczach bez wygranej, Widzew Łódź w końcu zgarnął trzy punkty, pokonując pewnie Puszczę Niepołomice 2:0. Wydarzeniem spotkania był premierowy gol w łódzkich barwach Lubomira Tupty.