Ciekawa pierwsza połowa, druga już nie. Motor zremisował z Puszczą
Pierwsza połowa mogła się podobać, ale po przerwie nie było już tak ciekawie. Motor Lublin bezbramkowo zremisował u siebie z Puszczą Niepołomice w 6. kolejce PKO BP Ekstraklasy.
Maciej Ziółkowski
FOT. PIOTR JARUGA/400mm.pl
Dalsza część artykułu poniżej…
Motor zaczął sezon od porażki z Rakowem Częstochowa (0:2), potem wygrał z Lechią w Gdańsku (2:0), a ostatnio zremisował z Koroną Kielce (1:1) i GKS-em Katowice (0:0). Przed sobotnim meczem beniaminek uzbierał tyle samo punktów, co Puszcza (5), ale rozegrał o jedno spotkanie mniej.
Klub z Niepołomic przystępował do rywalizacji w Lublinie po dwóch remisach (po 2:2 z Górnikiem Zabrze i Legią Warszawa), dwóch porażkach (0:2 z Jagiellonią Białystok, 0:1 z Zagłębiem Lubin) i ostatnim zwycięstwie (4:1) nad Lechią Gdańsk.
Dalsza część artykułu poniżej…
CIEKAWA PIERWSZA POŁOWA
Pierwsza połowa naprawdę mogła się podobać. Mimo że brakowało bramek (jedna nieuznana), to spotkanie było interesujące, dość emocjonujące, wyrównane. Dużo się działo, mecz był otwarty, rozgrywany w niezłym tempie. Obie drużyny tworzyły sytuacje, dośrodkowywały, miały stałe fragmenty.
Puszcza mogła świetnie wejść w sobotnie spotkanie. W 3. minucie Lee Jin-hyun został zablokowany, piłka spadła jeszcze pod nogi Dawida Abramowicza, który mocno uderzył z woleja (7. metr), ale Ivan Brkić fenomenalnie interweniował.
Potem lepszy moment miał Motor, który kreował szanse, ale na ogół był blokowany (m.in. Piotr Ceglarz). W 12. minucie gospodarze mogli skorzystać z niedokładnego podania Jakuba Serafina na własnej połowie. Blisko szczęścia był Bartosz Wolski, który obił słupek po strzale z 25. metra. Po pół godzinie gry błysnął Filip Luberecki, który popisał się ładnym dryblingiem, ale został przyblokowany w fazie finalizacji.
Zespół z Niepołomic, który już w 29. minucie dokonał pierwszej zmiany (Dawid Szymonowicz zastąpił kontuzjowanego Artura Craciuna), mógł schodzić na przerwę z prowadzeniem. Goście stworzyli zagrożenie po ulubionym stałym fragmencie. Abramowicz zagrał z autu w pole karne, miejscowi dwa razy wybijali piłkę, Serafin huknął z dystansu, Brkić popełnił błąd, gdyż wypluł futbolówkę, a Konrad Stępień skierował ją do siatki. Jak się okazało chwilę później, bramkarz Motoru – jak i cała drużyna z beniaminka – mógł odetchnąć z ulgą, gdyż analiza VAR wykazała, że zawodnik Puszczy był na spalonym, dlatego gola nie uznano.
Dalsza część artykułu poniżej…
MAŁO EMOCJI PO PRZERWIE
Druga połowa nie była już tak intensywna, jak pierwsza. Brakowało większych emocji, klarownych szans. W 52. minucie Abramowicz uderzył z 14. metra, a Brkić przeniósł piłkę nad poprzeczką. Potem Motor starał się prowadzić grę, częściej posiadać futbolówkę, ale nie przekładało się to na konkrety w ofensywie. Blisko szczęścia, po precyzyjnym dośrodkowaniu Wolskiego z rzutu wolnego, był Samuel Mraz, ale oddał zbyt lekki strzał, by zaskoczyć Kewina Komara.
Ostatecznie sobotnie spotkanie, które w drugiej odsłonie znacznie straciło blask względem pierwszej, zakończyło się bezbramkowym remisem. W następnej (7.) kolejce ligowej Motor zagra na wyjeździe z Legią Warszawa, a Puszcza zmierzy się w Krakowie z Koroną Kielce.