Przejdź do treści
Bundesliga solidarna z Ukrainą

Ligi w Europie Bundesliga

Bundesliga solidarna z Ukrainą

Niemiecki futbol potępił bandycką agresję Rosji na Ukrainę. Kategorycznie odcina się od powiązań z agresorem, a wiele klubów i organizacji sportowych aktywnie włączyło się do pomocy ofiarom wojny.



Bundesliga solidaryzuje się z Ukrainą. W wyraźny sposób demonstruje swoją jedność, wyraża sprzeciw wobec agresora i włączyła się aktywnie do pomocy. Minuta ciszy przed każdym spotkaniem, banery z hasłem „Stop war – Wir gegen Krieg”, stadiony podświetlane w kolorach ukraińskiej flagi. Tych z kolei można było wiele zobaczyć wiele na samych trybunach. Dość ważnym obrazkiem był Robert Lewandowski, który w meczu z Eintrachtem Frankfurt wystąpił z dwoma opaskami na ramionach: kapitańską i drugą w barwach Ukrainy. Środowisko piłkarskie w Niemczech zjednoczyło się, ale nie skończyło tylko na symbolicznych gestach.

Lepiej późno niż wcale

Uli Hoeness przekazał fundacji Ein Herz fuer Kinder 20 tysięcy euro dla najmłodszych ofiar wojny. Dietmar Hopp, właściciel Hoffenheim przekazał milion euro fundacji DFB. Krajowa federacja przekazała sto tysięcy euro. A to dopiero początek zapowiadanej pomocy. FC Augsburg przed swoim ostatnim ligowym spotkaniem wyszedł na boisko w okolicznościowych koszulkach, które zostaną zlicytowane a pieniądze przekazane na pomoc Ukrainie. Przed wieloma stadionami ruszyły też spontaniczne zbiórki dla potrzebujących. Niedawna w Hanowerze przy okazji pucharowego meczu z Lipskiem przekroczyła najśmielsze oczekiwania i zamiast jednego zaplanowanego autokaru, który miał jechać z darami na granicę, błyskawicznie musiano podstawić kolejny. Dodatkowo wracając obydwa zabiorą ze sobą uchodźców. Swoją cegiełkę dołożyła też naturalnie DFL. Spółka skupiająca zawodowe kluby z Bundesligi i 2. Bundesligi przekazała milion euro. Smaczku dodaje fakt, że to pieniądze jakie otrzyma za bieżący sezon od rosyjskiej firmy medialnej Match TV. DFL nie chce z nich czerpać korzyści, ale umowy na razie nie wypowiada. Chce by antywojenne wezwania i apele o pokój z niemieckich stadionów mogły docierać do Rosji. Warunkiem jest by rosyjski operator transmitował sygnał w niezmienionym stanie. W przypadku cenzurowania wiadomości dotyczących Ukrainy, DFL podejmie decyzję o niezwłocznym zerwaniu kontraktu.

Schalke zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi. Każdy dodatkowy milion w klubowej kasie jest na wagę złota. Mimo to klub z Gelsenkirchen pokazał jasny gest, że pieniądze to nie wszystko i są rzeczy znacznie ważniejsze. Po ponad piętnastu latach zdecydował się na zakończenie współpracy z rosyjskim Gazpromem. Jeszcze zanim podjęto oficjalną decyzję, zespół Schalke wybiegł na mecz ligowy bez logo energetycznego potentata na koszulkach. Zamiast niego widniał robiony na szybko napis SCHALKE 04. Z rady nadzorczej klubu odszedł również Mathias Warnig – prezes Nord Stream 2 AG, powiernik Putina i przedstawiciel rosyjskiej strony. Gazprom płacił „Koenigsblauen” 10 milionów euro, w Bundeslidze kwota była dwukrotnie większa.

Umowa z Gazpromem była od lat cierniem w oku sympatyków Schalke. Dla wielu z nich były to brudne pieniądze, zwłaszcza gdy klub nie odciął się od współpracy już po pierwszej agresji Rosji na Krym. Nie można było jednak dłużej chować głowy w piasek, a decyzja Schalke spotkała się z szerokim i pozytywnym odzewem. Najlepszy strzelec Schalke Simon Terodde w „Kickerze” powiedział: – Klub zajął pozycję wcześnie i wyraźnie. Współpraca z Gazpromem była również problemem wewnątrz drużyny, ale gdy potem mogłem wybiec na boisko jako kapitan, napawało mnie to dumą.

Hans-Joachim Watzke, prezes BVB czyli odwiecznego i największego rywala zadeklarował, że jeśli klub z Gelsenkirchen będzie potrzebował pilnej pomocy finansowej po zakończeniu współpracy z Gazpromem, to on jej udzieli. Zaapelował zresztą o podobną solidarność do pozostałych wielkich klubów. Porozumienie ponad podziałami. Firma Fan12 zaoferowała się z pomocą kibicom Schalke, którzy chcą zakryć haniebne logo Gazpromu na swoich koszulkach. Za darmo chce je zakleić grafiką „Love, peace, 04″, napisem Schalke i hasztagiem #StandWithUkraine. Schalke jest obecnie na etapie poszukiwań nowego, dużego sponsora. By dać oddech finansowy klub zdecydował się na tymczasową współpracę z firmą Vivawest, działającą w branży mieszkaniowej. Jest to o tyle pozytywne, że posiada ona siedziby w regionie, między innymi w Gelsenkirchen, a w zarządzie ma zagorzałych fanów Schalke. Na trykotach obok loga Vivawest będzie widniał napis „Gemeinsam fuer Frieden” – „Razem dla pokoju”. Umowa gwarantuje zaledwie 4,5 mln euro w 2. Bundeslidze. Wprawdzie są to ponad dwa razy mniejsze pieniądze niż od Rosjan, to jednak Schalke zachowało twarz. Lepiej późno niż wcale.

Stracona okazja

RB Lipsk od czasu swojego powstania zbiera cięgi. A to za swoje powiązania z koncernem Red Bulla, a to za sposób w jaki w ogóle dołączył do niemieckiej familii piłkarskiej, a to za balansujące na granicy prawa i dobrego smaku omijanie zasady 50+1. Nie ma praktycznie meczu z jego udziałem, żeby sympatycy rywali nie wyrazili swojej dezaprobaty wobec saksońskiego klubu. Gdy w końcu nadarzyła się okazja dla RBL, aby choć trochę poprawić wizerunek i zebrać garść sympatii, nie dość, że z tego nie skorzystał, to narobił sobie jeszcze więcej wrogów. Kto do tej pory był wobec Lipska neutralny, teraz jest już przeciwko. Feralne okazało się losowanie Ligi Europy, gdzie Niemcy mieli zagrać ze Spartakiem Moskwa. Podczas gdy wszyscy zaczęli wydawać oświadczenia o bojkocie reprezentacji Rosji itd, Lipsk nie widział nic złego w rozgrywaniu tych spotkań. Po stanowczych decyzjach federacji piłkarskich Polski, Szwecji, Czech nie wymagało to nawet jasnego komunikatu: nie gramy ze Spartakiem. Wystarczyło stanowisko, że Lipsk stoi po stronie napadniętej Ukrainy i również wzywa do zakazu dla rosyjskich sportowców. UEFA nie odważyłaby się przyznać Spartakowi walkowera. Zamiast tego każda kolejna wypowiedz osób z klubu, która przedostawała się do prasy była gorsza niż poprzednia. Florian Scholz, dyrektor handlowy RBL: – Wierzymy w szybkie zakończenie konfliktu (!) na Ukrainie. Niezależnie od tego chcemy wygrać ze Spartakiem. Jesteśmy jedynym klubem z Bundesligi, który reprezentuje ją w trzech rozgrywkach i wszędzie chcemy zajść jak najdalej.

Podkreślano, że RBL zawsze odwołuje się do swojej antypolitycznej postawy. Napastnik Youssuf Poulsen zaznaczył, że Spartak zakwalifikował się sportowo i jeśli UEFA nie zdecyduje inaczej to będą grać. Podobnie wypowiadał się trener Domenico Tedesco, który był zdania, że bojkot uderza w niewłaściwe osoby. Lipsk ze zrozumieniem spotkał się jedynie w lokalnym dzienniku „Leipziger Volkszeitung”, który absurdalnie argumentował, że karanie Rosjan za swojego prezydenta to zła droga, a sport może przyczynić się do międzynarodowego porozumienia. Wprawdzie na konferencji prasowej z okazji pucharowego meczu z Hannover 96 prezes Oliver Mintzlaff z łzami w oczach żalił się, że wszystko zostało zrozumiane na opak, że kontaktowali się z UEFA, że uważają bojkot za właściwą drogę, itd… Za późno, a jego krokodyle łzy już na nikim nie robią wrażenia. RB Lipsk ewidentnie chciał przeczekać sytuację używając pustych słów i publicznie nie wychylać się z nawoływaniem do bojkotu. Na pytanie czy klub przekaże pieniądze zarobione na awansie do następnej rundy na pomoc Ukrainie, Mintzlaff najpierw wściekł się, że nikt nie będzie mówił im na co mają je wydawać, ale dodał, że „postąpią właściwie”. Oby, ale ogromny niesmak pozostał. Zwłaszcza że Lipsk jest od blisko siedemdziesięciu lat miastem partnerskim Kijowa.

Persona non grata

Od czasu przegranych wyborów w 2005 roku popularność byłego kanclerza Gerharda Schroedera spadała na łeb, na szyję. Od lat był znany jako wielki przyjaciel Putina, a jego wręcz służalczość wobec Rosji skutkowała wieloma intratnymi posadami w rosyjskich spółkach energetycznych. Wraz z wybuchem wojny resztki autorytetu Schroedera w Niemczech sięgnęły bruku i były polityk, a obecnie lobbysta nie ma już nawet czego szukać w swoim kraju. Po swoich haniebnych wypowiedziach na temat Ukrainy najpierw odcięła się od niego rodzima partia SPD, a hanowerski ratusz zaczął debatować nad odebraniem mu honorowego obywatelstwa miasta (Schroeder zanim został kanclerzem był premierem Dolnej Saksonii, a biorąc pod uwagę, że w historii Hanoweru odebrano je zaledwie dwóm osobom – Hitlerowi i Bernhardowi Rustowi, naczelnikowi miasta w czasach III Rzeszy, towarzystwo będzie miał doborowe). Do tego wypowiedzenia złożyli wszyscy pracownicy jego biura.

To spowodowało efekt domina również w środowisku piłkarskim. Schroeder od dekad był znany jako miłośnik piłki nożnej, chętnie spotykał się z klubowymi działaczami i pojawiał na stadionach. To jego kontakty pomogły swego czasu sprowadzić Gazprom do Schalke. Najpierw oświadczenie wygłosiła Borussia Dortmund, która wystosowała wobec Schroedera ultimatum. Miał zrezygnować ze wszystkich stanowisk w rosyjskich firmach albo zostanie odebrane mu honorowe członkostwo klubu. W ślad za BVB poszła krajowa federacja dając mu czas do 11 marca czyli terminu nowych wyborów. Borussia nie miała zamiaru czekać tak długo i nie minęło nawet 48 godzin, a prezydent klubu Reinhard Rauball przekazał Schroederowi osobiście decyzję. Jako trzeci swoje stanowisko wyraził Hannover 96 – klub, z którym były kanclerz był wyjątkowo związany. Schroeder od lat przyjaźni się z prezesem Martinem Kindem, często pojawiał się obok niego w loży VIP, a sam zasiadał przez trzy lata w radzie nadzorczej Die Roten, jako jej przewodniczący. Wprawdzie H96 nie dali mu jeszcze stanowczego ultimatum, ale kwestią czasu jest kolejne odebranie honorowego członkostwa. W oświadczeniu możemy przeczytać miedzy innymi: „Pan Schroeder powinien sprawdzić czy jego wartości nadal są zgodne z wartościami klubu”. W rekordowo krótkim czasie Gerhard Schroeder stał się w Niemczech personą non grata. Po prawdzie to i tak stanowczo za późno, bo zbyt długo tolerowane były jego rosyjskie powiązania.

Niemieckie środowisko piłkarskie jak nigdy wcześniej zaczęło mówić praktycznie jednym głosem. A słowa są ważne i mają znaczenie. Czasy neutralności politycznej w sporcie minęły bezpowrotnie i trzeba opowiedzieć się po jednej ze stron. Tej właściwej.

MACIEJ IWANOW

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024