Przejdź do treści
2018.06.12, Warszawa, PGE Narodowy, Pilka nozna, Reprezentacja
Mecz towarzyski Polska - Litwa
N/z Robert Lewandowski
Foto Rafal Oleksiewicz / PressFocus

Ligi w Europie Świat

Brak sponsorów, problemy z korupcją i nikłe zainteresowanie. Trzy dekady zapaści litewskiego futbolu

Od momentu odzyskania niepodległości w 1991 r. kraje bałtyckie odgrywały raczej marginalną rolę w europejskim futbolu. Łotwa jednak potrafiła sensacyjnie zakwalifikować się na Euro 2004, gdzie zremisowała z Niemcami, a Estonia dwukrotnie grała w barażach o udział w ME. Dla Litwinów takie wyniki pozostają do dziś nieosiągalne.

Maciej Kanczak

Najbliżej udziału w wielkim turnieju nasi północno-wschodni sąsiedzi byli w eliminacjach MŚ 1998. W grupie 8 zajęli 3. miejsce, do drugiej Irlandii tracąc ledwie punkt. Gdyby wygrali którykolwiek z meczów z Eire (0:0, 1:2), to oni zagraliby w barażach z Belgią. Później dobrze spisali się jeszcze w kwalifikacjach do Euro 2008. W grupie B Litwini uplasowali się co prawda dopiero na piątej pozycji, ale potrafili na wyjeździe zremisować ze świeżo upieczonymi mistrzami świata Włochami 1:1 czy pokonać ćwierćfinalistę MŚ 2006 Ukrainę 2:0.

Profesjonaliści i przestępcy

Dobre wyniki na przestrzeni ostatnich trzech dekad były jednak wyłącznie incydentami. Futbol na Litwie zawsze stał na niskim poziomie, co odbijało się na wynikach Rinktine. Za ten niekorzystny stan rzeczy można byłoby obwinić przede wszystkim demografię (niecałe 3 mln mieszkańców). Skromna liczba ludności nie była jednak nigdy przeszkodą dla koszykarskiej reprezentacji Litwy. Giganci Bałtyku mają na koncie m.in. trzy brązowe medale Igrzysk Olimpijskich, brąz mistrzostw świata czy trzy tytuły mistrza Europy.

– Koszykówkę spopularyzowali Amerykanie litewskiego pochodzenia, którzy w latach 30-tych wrócili do kraju po odzyskaniu niepodległości. W latach 80-tych zaś była ona formą oporu narodowego, co objawiało się w meczach Żalgirisu Kowno z CSKA Moskwa – tłumaczy Mindaugas Augustis, dziennikarz portalu delfi.lt. – Fenomen koszykówki ma swoje korzenie w tradycji, sięgającej zwycięstw na ME w 1937 i 1939 r. Z kolei po odzyskaniu niepodległości, legendarni gracze NBA, Sarunas Marciulionis i Arvydas Sabonis założyli na Litwie akademie koszykówki, zapewniające stały dopływ talentów – dodaje Marius Bagdonas z 15min.lt.

Czy w futbolu zatem nie mogło być podobnie? Otóż jak najbardziej mogło. – W czasach sowieckich, litewska piłka miała silne fundamenty. We wczesnych latach niepodległości, LFF (Litewska Federacja Piłkarska) była jednak pod silnym wpływem grup przestępczych. W przeciwieństwie do koszykówki, w której rządzili profesjonaliści, piłka nożna cierpiała z powodu złego zarządzania i przywłaszczania finansów, co doprowadziło do stagnacji i upadku – wspomina tamte czasy Bagdonas.

Ignorowanie futbolu

Brak sukcesów na przestrzeni lat był zatem równoznaczny z brakiem zainteresowania kibiców i sponsorów. – To ciekawe, bo Litwini zawsze mocno interesowali się futbolem, ale tym międzynarodowym. Na meczach ligowych frekwencja jest zawsze niska – stwierdza Augustis.

– Znikoma popularność futbolu względem koszykówki brała się z kilku rzeczy: infrastruktura, warunki pogodowe, wyniki reprezentacji. Do 2022 roku zresztą brakowało nam odpowiednich stadionów i poważnie rozważana była opcja rozgrywania domowych meczów litewskiej kadry w Białymstoku – wylicza Bagdonas.

We wczesnych latach niepodległości, LFF (Litewska Federacja Piłkarska) była jednak pod silnym wpływem grup przestępczych. W przeciwieństwie do koszykówki, w której rządzili profesjonaliści, piłka nożna cierpiała z powodu złego zarządzania i przywłaszczania finansów, co doprowadziło do stagnacji i upadku

Nic dziwnego więc, że żadne wielkie firmy nie garnęły się do łożenia pieniędzy na futbol. – Składało się na to wiele czynników: mały kraj, malejąca populacja, brak infrastruktury, słaba liga. Mieliśmy swoje skandale, włącznie z ustawianiem meczów, które zniszczyły wiele klubów, a federacja miała złą reputację w związku z korupcyjną przeszłością. To nie zachęcało nigdy państwa do współpracy i wkładu na odpowiednim poziomie. Dla sponsorów zawsze liczyła się tylko koszykówka. Reszta dyscyplin była ignorowana – wyjaśnia Augustis. – Firmom przeszkadzała korupcyjna przeszłość kilku członków Komitetu Wykonawczego LFF, dlatego też sponsoring korporacyjny był rzadki – mówi Bagdonas.

Wileński rodzynek

Wydawało się, że impulsem do rozwoju futbolu będzie awans Żalgirisu Wilno do fazy grupowej Ligi Konferencji. Zielono-biali jako pierwszy litewski klub w historii doszli tak daleko w europejskich pucharach. Co prawda, rywalizując w grupie H ze Slovanem Bratysława, FC Basel i Piunikiem Erewań odnieśli tylko jedno zwycięstwo i zajęli ostatnie miejsce w grupie, to jednak był to niewątpliwy sukces. Sukces, który nie został właściwie skonsumowany.

– Wielu uważało, że ten awans będzie krokiem do transformacji litewskiego futbolu, tak się nie stało. Żalgiris nie potrafił umiejętnie połączyć gry na dwóch frontach – rozkłada ręce Bagdonas i przystępuje do wyliczania błędów działaczy Żaliai Balti. – Głównym powodem stagnacji było to, że klub nie zainwestował pieniędzy z UEFA we wzmocnienie drużyny. Zamiast ściągnąć wysokiej klasy piłkarzy, skupił się na utrzymaniu obecnego składu, tracąc okazję do zbudowania zespołu na europejskim poziomie.

Innego zdania jest z kolei Augustis: – To była mieszanka szczęścia, klasowych obcokrajowców i dobrej chemii w zespole. Najlepsze litewskie kluby – w zasadzie jeden klub – są w stanie dotrzeć do Ligi Konferencji okazjonalnie.

Najmniej lubiana drużyna

W rozwoju nie pomogły również liczne reformy UEFA – zwiększenie liczby uczestników Mistrzostw Europy do 24, a także powstanie Ligi Narodów, z której nawet z Dywizji D można zakwalifikować się na czempionat Starego Kontynentu. Z ułatwionej ścieżki awansu skorzystały chociażby Albania, Gruzja czy Macedonia Północna, a w barażach grały Białoruś, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Kosowo czy Kazachstan.

– Kluczową różnicą jest poziom, na jakim rywalizują najlepsi piłkarze tych drużyn. Albania, Gruzja czy Macedonia Północna mają zawodników w najsilniejszych ligach Europy. U nas takich graczy jest tylko garstka – przyznaje Bagdonas. – W ciągu ostatnich dziesięciu lat wiele rzeczy poszło na Litwie nie tak. Poziom drużyny narodowej nieustannie spadał, poza bramkarzami nie produkujemy już klasowych zawodników. W międzynarodowym futbolu nasza reprezentacja jest całkowicie niekonkurencyjna. Nawet jeżeli robimy krok do przodu, inni robią takie kroki trzy lub cztery – uważa z kolei Augustis.

W ostatnim czasie w eliminacjach wielkich imprez, Trispalves zajmowali kolejno 5. miejsce (Euro 2020), 5 (MŚ 2022) i 4 (Euro 2024), łącznie odnosząc tylko dwa zwycięstwa. Od początku istnienia Ligi Narodów znajdowali się z kolei w Dywizji C, z której w ostatniej edycji zlecieli z hukiem, przegrywając komplet meczów w grupie 2 (z Rumunią, Kosowem i Cyprem). – Większość ludzi przestała wierzyć w naszą kadrę, stała się wobec niej obojętna. Dla ogółu społeczeństwa to najmniej lubiana reprezentacja na Litwie – ze smutkiem konstatuje Augustis.

Nowe otwarcie?

Bagdonas pozostaje jednak optymistą. Widzi, że w futbolu w ostatnim czasie wiele zmieniło się na korzyść. – Sytuacja powoli się poprawia. Zmiana przepisów uniemożliwia piastowanie eksponowanych stanowisk w związkach osobom skazanym za przestępstwa, co rysuje przed nami nowe perspektywy – mówi i od razu przytacza konkretne liczby i fakty. – Futbol zyskuje na popularności. Już teraz więcej dzieci trenuje piłkę nożną, aniżeli koszykówkę. W ciągu ostatniego roku LFF zawarł również kilka umów sponsorskich z dużymi firmami – z Audi czy siecią supermarketów IKI. To znak, że firmy są coraz bardziej chętne do wspierania naszego futbolu – zauważa. Również Augustis dostrzega te zmiany. – Rośnie liczba trenerów młodzieży i akademii piłkarskich. Infrastruktura rozwija się wolno, ale stopniowo się poprawia. To daje nadzieje na przyszłość.

6

Tyle meczów Litwini przegrali w ostatniej edycji Ligi Narodów w Dywizji C

Wiara w lepsze czasy opiera się na osobie legendarnego Edgarasa Jankauskasa, triumfatora Ligi Mistrzów i Pucharu UEFA z FC Porto, od 2023 roku po raz drugi piastującego stanowisko selekcjonera reprezentacji Litwy. – Wyniki litewskiej drużyny narodowej w ostatnich latach były rozczarowujące, ale odkąd ponownie trenerem jest Jankauskas, jakość gry znacząco się poprawiła. Zespół jest teraz bardziej dojrzały taktycznie, stosuje jasny plan gry i ma najlepszych dostępnych zawodników – ujawnia Bagdonas.

Wcześniej bowiem nie zawsze tak było. – Kilka lat temu sytuacja była znacznie gorsza – dodaje. – Brakowało struktury w drużynach narodowych, kryteria wyboru były wątpliwe, a piłkarze byli często w konflikcie z selekcjonerami. W wielu przypadkach zawodnicy byli powoływani na podstawie relacji ich agentów ze szkoleniowcami, a nie rzeczywistej formy – mówi Augustis.

***

Pierwsze trzy dekady niepodległości Litwy to dla futbolu czas zmarnowany. Czwarte dziesięciolecie również nie zaczęło się zbyt obiecująco. Niemniej, jeśli zmiany o których wspominają nasi rozmówcy przyniosą choć połowiczny efekt, sympatycy futbolu w końcu powinni mieć powody do zadowolenia.

guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze
Zbyszek
Zbyszek
20 marca, 2025 17:19

Litewska pilka zawsze była słaba

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 11/2025

Nr 11/2025